https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Każdego miesiąca w gminie Nowe kilka bezdomnych psów trafia do schroniska

Maciej Ciemny [email protected]
freeimages.com
W skrajnych przypadkach zdarza się, że właściciele czworonogów wypierają się ich. A gmina nie ma wyjścia, musi się nimi zająć.

W Nowem wałęsające się bezdomne psy regularnie spędzają sen z powiek pracowników urzędu gminy. Nowe ma w tej sprawie podpisaną umowę ze schroniskiem w Węgrowie, nie opodal Grudziądza. Pracownicy placówki są w stanie przez całą dobę w razie potrzeby pojawić się na terenie Nowego i spróbować złapać włóczącego się psa.
- W ciągu miesiąca taka sytuacja zdarza się średnio cztery, pięć razy - mówi Leszek Cejrowski, inspektor do spraw ochrony środowiska w now-skim urzędzie.

Na stronie gminanowe.pl jest zakładka UWAGA - WAŁĘSAJĄCE SIĘ PSY. Znajdują się tam numery telefonów, pod którymi można zgłaszać sygnały o napotkanych w terenie psach. Od 7 do 15 można dzwonić pod 52 333 72 10, natomiast w pozostałych godzinach i w święta obowiązuje numer komórkowy: 603 639 620.
- Zaczęło się kilka lat temu w Trylu - wspomina Cejrowski. - Ówczesna sołtys poinformowała nas o bezdomnej suce, która się oszczeniła. Urodziła siedem szczeniąt. Pani sołtys apelowała o pomoc nawet na sesji rady gminy.
Pracownicy urzędu jeździli wtedy dokarmiać sukę z młodymi. Sfotografowali je, zdjęcia zamieścili na stronie zachęcając do adopcji. - Wtedy się udało, nie musieliśmy długo czekać. Wszystkie szczenięta trafiły w dobre ręce - mówi Cejrowski.

Od tej pory w Urzędzie Gminy w Nowem regularnie i skrupulatnie odnotowują każdy przypadek bezdomnego psa. W ostateczności trafiają one do schroniska w Węgrowie.
- Ale kilka razy mieliśmy już sytuację, że ktoś nam dziękował, że po psa nikogo nie wysłaliśmy, bo ten uciekł, a teraz raczył wrócić do właściwego gospodarstwa - śmieje się Cejrowski. Ucieczki psów na wsiach to codzienność, dlatego też nikt pochopnie nie informuje odpowiednich służb.
Niestety, zdarzają się też odwrotne sytuacje, gdy ludzie psów nie szukają, ale się ich wypierają. - Czasem doskonale wiemy czyje to zwierzę, ale nagle właściciel się do niego nie przyznaje, a my nie możemy nic zrobić. Musimy go oddać do schroniska.

Zobacz także: Bezdomny pies z Sulnówka ma nowego pana. I został szczęśliwym podróżnikiem po świecie

Zdarzało się nawet, że ludzie, którym znudziła się opieka nad psami, przychodzili z nimi wprost do urzędu gminy mówiąc, że tu ktoś musi się nimi zaopiekować. - A my nie mamy wyjścia - Cejrowski bezradnie rozkłada ręce i w takich wypadkach telefonuje do Węgrowa. - W urzędzie nie mamy najmniejszych możliwości, żeby choć przez chwilę trzymać zwierzęta.
W Nowem obowiązuje opłata za psa i wynosi około dwudziestu złotych rocznie, jednak jest słabo egzekwowana. Rocznie to dla urzędu przychód w wysokości około 150 zł.
- Nawet nie wiadomo za bardzo na jaką akcję przeznaczyć te środki - zastanawia się urzędnik.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

g
gosc
A może by zwróć się do wojewody? Czy jednak o tym decyduje ktoś jeszcze wyżej?
L
Leszek
W dniu 22.03.2015 o 10:55, gas napisał:

Wszystkie zwierzęta po urodzeniu na pierwszej wizycie u weta powinny być zaczipowane i wtedy nikt by się nie wypierał, że to nie jego. Duże kary za brak czipa i równie wysokie za porzucenie lub zaniedbanie zwierzaka. Może wówczas decydowaliby się ludzie na posiadanie zwierząt bardziej odpowiedzialnie.

Pomysł zacny, aczkolwiek niewykonalny. Czipowanie jest dobrowolne, jak kastracja i sterylizacja. Usankcjonowanie tego uchwałą Rady Gminy wiąże się z jej podważeniem przez Wojewodę. Nie można nikogo zmusić do czipowania, kastracji i sterylizacji.

g
gas

Wszystkie zwierzęta po urodzeniu na pierwszej wizycie u weta powinny być zaczipowane i wtedy nikt by się nie wypierał, że to nie jego. Duże kary za brak czipa i równie wysokie za porzucenie lub zaniedbanie zwierzaka. Może wówczas decydowaliby się ludzie na posiadanie zwierząt bardziej odpowiedzialnie.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska