Każdy, kto spłacił kredyt to ich potencjalny klient. Obiecują zwrot prowizji, a sami kasują tyle!

Działają podobnie jak firmy, które przekonują klientów po wypadkach, że firma ubezpieczeniowa wypłaciła im zaniżone odszkodowanie. W tym przypadku obiecują odzyskać dużo więcej, ale ewentualnym zyskiem trzeba się, oczywiście, z nimi podzielić.

Prowizja wynosi zwykle 30- 40 proc. „zgarniętego” odszkodowania.

To dość natrętny biznes! Wiemy o tym doskonale, bo, gdy publikujemy informacje o wypadkach, często tragicznych, jedne z pierwszych komentarzy pod nimi to właśnie oferty dochodzenia odszkodowań powypadkowych razem z kontaktami.

Natomiast teraz, jak grzyby po deszczu, wyrastają firmy, które z kolei starają się przekonać klientów banków, że zapłacili zawyżone prowizje za już spłacone kredyty.

• Są oni prawdopodobnie brani „z łapanki” - przecież dziś rzadko kto nigdy nie brał kredytu.

I tak prawdopodobnie było w przypadku pani Elżbiety z Bydgoszczy. Też kiedyś wzięła kredyt, dawno go spłaciła i dawno o nim zapomniała.

- W tym tygodniu zadzwoniła do mnie pani, która powiedziała, że jest z firmy odzyskującej prowizje. Przekonywała, że banki do 2021 roku niesłusznie pobierały zawyżone prowizje od kredytów, czyli od wartości kredytu, ubezpieczenia i odsetek, a nie powinny od odsetek. Argumentowała to, że taką decyzję podjęła Unia Europejska - opowiada bydgoszczanka.

• Jak łatwo się domyślić, usługa nie jest za darmo - to aż 50 procent wartości odzyskanej prowizji!

Po tym telefonie potencjalna klientka dostała SMS-a, że wkrótce otrzyma pełen zestaw odpowiednich dokumentów (w esemesie były one wymienione jeden po drugim) i jak ma dalej postępować, tzn. podpisać i gdzie odesłać. 16 lipca pani Elżbieta otrzymała je tradycyjną pocztą.

- Szczerze, ja nawet nie wiem czy zapłaciłam prowizję od odsetek. Co robić?

Banki odradzają tego rodzaju firmy pośrednictwa, które nawet nie są kancelariami prawnymi.

- To nie jest tak, że banki nigdy się nie mylą, w końcu udzielają kilka milionów kredytów i pożyczek rocznie, ale, gdy po sprawdzeniu tabeli opłat i prowizji klient ma wątpliwości, to w pierwszej kolejności powinien jednak zgłosić się do banku, który udzielił kredytu. To jest odpowiednia instytucja do przekazania uwag o ewentualnych złych rozliczeniach - radzi dr Przemysław Barbrich, dyrektor Zespołu Komunikacji i PR Związku Banków Polskich. - Następny etap to reklamacja, a jak i ona nie pomoże, pozostaje jeszcze arbiter bankowy. To najlepsza droga, nie potrzeba żadnych pośredników, którzy pobierają 50 procent prowizji!

Dodajmy przy okazji, że podstawowym warunkiem do otrzymania zwrotu prowizji bankowej jest przedterminowe spłacenie rat kredytu. Konsument ma prawo zrobić to w dowolnej chwili trwania umowy. Wówczas bank powinien zwrócić część pobranej prowizji.

- Pośrednictwo w branży finansowej to przekleństwo - komentuje anonimowo pracownik bydgoskiego banku, który zajmuje się kredytami mieszkaniowymi. - Ja nie rozumiem, że ludzie przed wzięciem kredytu wolą komuś zapłacić, zamiast samemu przyjść do banku i tutaj spotkać się z doradcą hipotecznym, poznać szczegóły. Wtedy nie zapłaci się za pośrednictwo. Przecież banki żyją z udzielania kredytów, czyż nie łatwiej i taniej skontaktować się z nimi bezpośrednio?

Prowizja pośrednika kredytowego uzależniona jest od tego, w którym banku klient ostatecznie zaciągnie zobowiązanie. Jej wysokość może wynieść od 0,05 proc. do nawet 5 proc. od kwoty kredytu.

Kontakt do Bankowego Arbitrażu Konsumenckiego:

• 00-380 Warszawa
• ul. Kruczkowskiego 8
• tel. 22 48 68 400
• [email protected]