Kazimierz Kummer odnaleziony! I do czytania!

Kim byłby teraz, gdyby podczas urlopu w Jastarni, nie utonął w morzu? Mając zaledwie 28 lat...Można tylko gdybać, mając w ręku niewielką część literackiej spuścizny, która po nim została, a już zaświadcza, że pióro miał pierwszorzędne. I nawet trudno odpowiedzieć na pytanie, jak to się stało, że o "pięknego chłopca" z Dąbrówki pod Tucholą, związanego z Chojnicami i Bydgoszczą nie zawalczyło literackie środowisko, skazując na zapomnienie...

Ale nie ma to jak mole książkowe. Nie ma to jak pasja czytania, która sprawiła, że Tomasz Smołka z Lublina, dyrektor wydawnictwa Episteme odkrył Kazimierza Kummera. Tak się nim zachwycił, że postanowił wydać jego dzieła. - Wszystko to, co mnie spotkało w związku z Kazimierzem Kummerem, było niezwykłe - wspominała jego żona Jolanta podczas promocji książki z opowiadaniami i słuchowiskami Kummera i jego słynną powieścią pt. "Klatka". - Nawet to, że doszło do wydania tych dzieł. Byłam na urlopie, stałam na wysokiej skale, wspominając, jak to mąż cierpiał na lęk wysokości i wtedy nagle zadzwonił telefon. Nieznany mi pan powiedział, że chciałby wydać jego prace...I to był pan Tomasz, no a to, że pani Dorota Niedziałkowska z jego wydawnictwa dowiedziała się o moim mężu aż tyle, przyprawia mnie o zachwyt, bo ja przez trzy lata małżeństwa nie zdołałam posiąść takiej wiedzy...

Pani Jolanta po raz drugi gościła w Chojnicach i jak stwierdziła za każdym razem dopadał ją stres. Bo ten pierwszy raz to było przedstawienie wybranki serca rodzicom, a drugi - promocja części jego dzieł w Centrum Edukacyjno-Wdrożeniowym w Chojnicach.

Ale serdeczne powitanie za każdym razem przełamywało lody. Promocję wydawnictwa poprowadził Przemysław Zientkowski, a miasto sypnęło groszem, by książka mogła się ukazać. Lubelska oficyna sprawiła się doskonale, jej dzieło jest wycyzelowane edytorsko, opatrzone pomocnymi dla czytelnika przypisami i bibliografią. Przynosi wiedzę o zapomnianym w Chojnicach autorze, który zasługuje na to, by przywrócić go pamięci. By sięgano po jego opowiadania w bibliotece i księgarni, by dyskutowano o nim na lekcjach.
Podczas promocji o autorze "Klatki" i samej powieści mówił Mariusz Brunka, który pochwalił Kummera za realistyczne zobrazowanie wojennego rozgardiaszu, exodusu ludności, nastrojów, samosądów, strachu i wstydu z powodu wrześniowej klęski. - W mojej ocenie najważniejszy w "Klatce" jest autentyzm postaci, a głęboka prawda o wojnie mieści się na drugim planie tej powieści - stwierdził.

Anna Maria Zdrenka z Miejskiej Biblioteki Publicznej przypomniała, że "romans" z Kummerem rozpoczął się od wystawy, którą placówka przygotowała na 50-lecie jego śmierci. To wtedy odezwała się rodzina, a biblioteka wzbogaciła się w bezcenne materiały - maszynopis "Klatki" i inne rękopisy oraz pamiątki po pisarzu. Dorota Niedziałkowska pokrótce omówiła literackie i dziennikarskie pasje Kummera, zaprosiła też na listopadowe sympozjum o jego twórczości w Bydgoszczy i Toruniu. - Trzeba się o pisarzu dowiedzieć jeszcze więcej, póki jest czas i żyją ludzie, którzy coś o nim wiedzą - apelował prof. Włodzimierz Jastrzębski. - Może i od rodziny da się jeszcze coś wyciągnąć...

A Kazimierz Jaruszewski, polonista i radny miejski przypominał, że Kazimierza Kummera można zestawić w jednym rzędzie z takimi kaskaderami literatury, jak Bursa, Hłasko czy Stachura. - Powinien trafić do kanonu literatury, do szkół - przekonywał. - To człowiek stąd, naszym zadaniem jest przywrócić pamięć o nim.

Od przyszłego tygodnia książka z dziełami Kummera będzie dostępna w Promocji Regionu Chojnickiego w Chojnicach.