Kcynia. Wychowawca został pobity, bo zawiodła... punktacja nagradzania wychowanków

- Dla dobra wychowanków przebywających w naszej placówce nie mogę nic ujawnić z tego, co wydarzyło się w miniony poniedziałek - mówi Benedykt Wiśniewski, dyrektor poprawczaka w Kcyni.

W poniedziałkowy wieczór grupa wychowanków w świetlicy oglądała telewizję. Popsuł się magnetowid. Kiedy wychowawca pochylił się nad popsutym sprzętem, Krystian sięgnął po trzonek od miotły. Wychowawca oberwał kijem w plecy, próbował bronić się, ale według niektórych relacji dostał pięścią w twarz od innego wychowanka. Wychowawcy udało się uciec ze świetlicy, wezwani strażnicy powiadomili policję. - Krystian S. przyznał się do wszystkiego i twierdzi, że tylko on bił wychowawcę - powiedział nam Piotr Szwarc, zastępca szefa prowadzącej śledztwo Prokuratury Rejonowej w Szubinie. - Dlaczego? Twierdzi, że został źle oceniony w działającym w tej placówce punktowym systemie nagradzania. Dlatego zaatakował wychowawcę. Grozi mu za to kara do trzech lat pozbawienia wolności. Zarzut został mu już przedstawiony.

Drugi z wychowanków - nie ma jeszcze 17 lat - został wczoraj dowieziony do szubińskiego sądu. - Na wniosek sędziego rodzinnego obaj wychowankowie z zakładu poprawczego w Kcyni przekazani zostali do placówki o zaostrzonym nadzorze wychowawczym - powiedział nam sędzia Marek Kątny, prezes szubińskiego sądu.

Prokuratura będzie przesłuchiwać też wychowanków, którzy byli świadkami zajścia w świetlicy. Co powiedzą?