Kcynia. To oni uratowali 12-letniego Huberta. Koledzy chłopca dziękują
Oby historia Huberta była przestrogą dla innych amatorów stąpania po cienkim lodzie. Niewiele brakowało, a nastolatek utonąłby w kcyńskim stawie przy ul. 22 Stycznia. Choć do zdarzenia doszło kilka dni temu, w mieście wciąż o tym głośno.
Przeczytaj również: O krok od tragedii w Kcyni. Pod 12-latkiem załamał się lód. Chłopiec tonął...
Dlatego na stawie zorganizowano ćwiczenia. Strażacy pokazywali uczniom, jak mają zachować się w podobnej sytuacji. Jak się ratować. Udzielali też przestróg: - Nad staw nie wolno iść bez opieki dorosłych. Zawsze musi być ktoś poinformowany, gdzie jesteśmy.
Pokazy to inicjatywa straży pożarnej i SP im. Czochralskiego w Kcyni, szkoły, w której uczy się uratowany nastolatek. Mają sprawić, by do takich dramatycznych sytuacji więcej w mieście nie doszło. By młodzi ludzie wiedzieli, czym grożą spacery po zamarzniętej tafli.
- Bo to uczniowie naszej szkoły zachowali się nieodpowiedzialnie - mówił nad brzegiem akwenu do dzieci Michał Poczobutt, dyrektor SP w Kcyni. - Tylko dzięki temu, że ulicą przejeżdżało trzech panów, dzięki ich odwadze i doświadczeniu dobrze się wszystko skończyło.
12-letni Hubert miał ogromne szczęście, że w porę zauważył go w wodzie Maciej Tubiszewski, kcyńki kominiarz i prezes miejscowej jednostki OSP. Przejeżdżał akurat ulicą obok akwenu. Zatrzymał auto i ruszył chłopcu na pomoc.
Podobnie zrobili dwaj pracownicy posterunku energetycznego w Kcyni: Maciej Ćwik i Robert Żyto. Nadjechali chwilę później. Wspólnymi siłami, przy użyciu liny, wyciągnęli nieszczęśnika z wody.
Na brzegu stawu, w którym topił się nastolatek, podziękowali ratownikom koledzy chłopca, uczniowie SP im. Czochralskiego. - Za życie Huberta dziękujemy - skandowali chórem. Były też kwiaty i serduszka dla niosących pomoc mężczyzn. A ci byli wyraźnie speszeni sytuacją i wywołaniem do tablicy.
- Każdy z nas, by tak się zachował i wyciągnął rękę na pomoc - przekonywał w imieniu całej trójki Maciej Tubiszewski. - Nie czuję się bohaterem. To był zwykły ludzki odruch. Tak powinno być. Gdy my będziemy kiedyś w trudnej sytuacji też liczyć będziemy na innych - mówił do obecnych.
- To ważne, by uczniowie mieli świadomość zagrożenia. Na naszym terenie na szczęście nie było tej zimy utonięć, ale w kraju takie sytuacje się zdarzały - podkreślał Grzegorz Hemmerling, komendant gminny OSP w Kcyni.
W piątek (8 marca) ratowników podjął w ratuszu burmistrz Piotr Hemmerling, który także obserwował ćwiczenia. Były oficjalne podziękowania.
Czytaj e-wydanie »