MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kibice Chojniczanki dopingowali na wyjeździe, piłkarze walczyli na całego, ale...

Tekst i fot. (olo) z Gdyni
fot. Aleksander Knitter
Trzy punkty zostały w Gdyni. Sekundy dzieliły Chojniczankę od przywiezienia z Gdyni jednego punktu. Chojniczanie dali sobie jednak wbić gola w 93. min. meczu. - Zapłaciliśmy frycowe - powiedział załamany kapitan beniaminka Sławomir Ziemak

Bałtyk Gdynia - Chojniczanka Chojnice 1:0

BAŁTYK GDYNIA - CHOJNICZANA CHOJNICE 1:0 (0:0)

CHOJNICZANKA: Baran - Kowalczyk, Jakosz, Lenart (68. Fabich), Trzebiński, Sierant, Ziemak, Kret (57. Atanackowić), Noga, Mikołajczyk - Gibczyński (80. Kwietniewski).
Sędziował: Krzysztof Maciaszczyk. Widzów: 1300 (100 z Chojnic).

W drużynie Chojniczanki zadebiutował Robert Sierant, ściągnięty do zespołu kilka dni przed meczem, który założył koszulkę z "10", czyli numerem zarezerwowanym do tej pory dla Andrzeja Borowskiego. "Borówa" zakończył jednak karierę przed tym sezonem, a z nowych piłkarzy nikt tego numeru nie wziął, dopiero Sierant. W poprzednim sezonie zagrał on jesienią w 15 spotkaniach I ligi w barwach ŁKS-u Łódź. Wiosną na boisko nie wybiegł z powodu kontuzji.
Bałtyk Gdynia, po ograniu w Zdzieszowicach beniaminka Ruch, dobrze zaczął inauguracyjne spotkanie "u siebie", czyli na Narodowym Stadionie Rugby (stadion Bałtyku jest remontowany) z drugim beniaminkiem z Chojnic. W 3. min. Chojniczankę od starty gola uratował wyjściem z bramki Krzysztof Baran. Minutę później piłka wpadła do siatki gości, ale sędziowie dopatrzyli się spalonego. Po tych dwóch akcjach chojniczanie uspokoili grę i zaczęli kontrolować przebieg meczu. W 28.min. bramkarz Bałtyku z trudem wybił piłkę na rzut rożny po pięknym strzale z około 25 metrów Sławomira Ziemaka, który dostał podanie z rzutu wolnego od Pawła Nogi.
W 30. min. Michał Mikołajczyk faulował w polu karnym jednego z zawodników gospodarzy, a sędzia Krzysztof Maciaszczyk gwizdnął karnego. Michał Michałek nie trafił jednak w bramkę i po wyrównanym ostatnim kwadransie oba zespoły schodziły do szatni przy wyniku 0:0.

Aleks dał nadzieję

Grzegorz Kapica

trener Chojniczanki

- Nie przyjechaliśmy do Gdyni na pożarcie. Nie broniliśmy się, a chcieliśmy wygrać. Było to dobre spotkanie, mieliśmy sytuacje, by strzelić gola, ale po raz kolejny Szymonowi Gibczyńskiemu zabrakło zimnej krwi. Mimo porażki cieszy mnie postawa drużyny. Gramy na połowie przeciwnika, próbujemy dyktować swój styl gry. Oczywiście martwię się stratą punktów, ale przy tej postawie i zaangażowaniu piłkarzy jestem spokojny o przyszłość. Dziękujemy kibicom, że przyjechali i że nam dopingowali.

W drugiej połowie gra toczyła się głównie w środku pola aż do 57. min., gdy Sylwestra Kreta zmienił Aleksandar Atanacković. "Aleks" dopiero od kilku dni trenuje z zespołem (kontuzja), ale dał świetną zmianę i rządził w środku pola przez ostatnie pół godziny. Chojniczanka zepchnęła Bałtyk do obrony, a efektem przewagi były dwie wyśmienite sytuacje. W 73. min. pojedynek sam na sam przegrał z bramkarzem Bałtyku Szymon Gibczyński, a kilkadziesiąt sekund później na strzał z 20 metrów zdecydował się Atanacković. Po jego strzale piłka trafiła jednak w słupek na wysokości okienka bramki Bałtyku.

Chojniczanka przeważała, a widząc to trener Grzegorz Kapica postanowił wymienić napastników i za Gibczyńskiego wpuścił Piotra Kwietniewskiego. Ta zmiana bramki nie przyniosła, a w końcówce, niestety, pogubili się obrońcy. W 87. min. błąd Grzegorza Jakosza mógł kosztować gości stratę gola, ale napastnik Bałtyku będąc sam na sam z Baranem za mocno wypuścił sobie piłkę. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry chojnicka defensywa dała sobie wbić gola po wrzutce z autu i zamieszaniu w polu karnym.

Mogliśmy wygrać

Po bramce i długiej radości Bałtyku sędzia zakończył mecz, a piłkarze Chojniczanki długo jeszcze leżeli na murawie, nie mogąc uwierzyć w to, co się stało. Załamany był m.in. kapitan Sławomir Ziemak. - Zasłużyliśmy w tym meczu na zwycięstwo, bo po tej grze, którą zaprezentowaliśmy, nie powinien cieszyć nas nawet jeden punkt. Szkoda straconych punktów, ale płacimy frycowe i po tym golu widać, że jesteśmy beniaminkiem. "Aleks" wzmocnił nasz środek pola, mieliśmy okazje do strzelenia gola. Z Jarotą musimy zdobyć trzy punkty - powiedział po meczu.

- Współczuje Grzesiowi Kapicy, bo sędzia miał już gwizdek w ustach i chciał kończyć ten mecz, bo to była już trzecia czy nawet czwarta minuta doliczonego czasu. Cieszę się jednak, że w końcu szczęście uśmiechnęło się do nas, bo na tym stadionie mamy słaby bilans. Jak na II ligę spotkanie stało na świetnym poziomie. Jeśli będą takie mecze, to ta liga będzie ciekawa - powiedział trener Bałtyku Piotr Rzepka.

Po meczu, mimo porażki, setka chojnickich kibiców podziękowała zawodnikom za walkę, a ci, odwzajemnili podziękowania za doping przez całe spotkanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska