- Współpracujemy z Komisją ds. Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, przekazujemy sobie informacje na temat osób zagrożonych uzależnieniem - mówi Agnieszka Sobieralska, oficer prasowy KPP w Chełmnie.
Niebieskie karty__
Jak mówi, jeśli podczas interwencji domowych, które często są spowodowane nadużywaniem alkoholu przez rodziców, policjanci zauważą, że obserwują to dzieci, wówczas sporządzają niebieskie karty z informacją, że w domu na przemoc i awantury narażone jest dziecko.
- Informujemy również inne instytucje, takie jak: miejskie i gminne ośrodki pomocy społecznej, Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie, a jeśli w domu dochodzi do znęcania się nad dzieckiem - także sąd rodzinny - zapewnia Agnieszka Sobieralska.
Nie informują?
Włodzimierz Świtkowski, podinspektor ds. rozwiązywania problemów alkoholowych przy Urzędzie Miasta Chełmna zaprzecza, jakoby otrzymywał z policji "niebieskie informacje".
- Życzyłbym sobie tego, ale przez pięć lat informacji o interwencji domowej od policjantów nie dostaliśmy ani jednej - mówi Włodzimierz Świtkowski. - Próbujemy ostatnio ściślej z nimi współpracować i mam nadzieję, że będą tego efekty.__Sami nie próżnujemy. Prowadzimy mnóstwo zajęć dla dzieci, świetlicę opiekuńczo-wychowawczą i wprowadzamy wiele programów antyalkoholowych do szkół.
Uczą się normalnie żyć
Jednym z największych problemów dzieci z rodzin patologicznych jest spędzanie wolnego czasu.
- Świetlica na Kamionce czynna jest w każdy dzień powszedni, od godz. 14 do 18.30 - dodaje podinspektor. - W zajęciach uczestniczy od dwudziestu do pięćdziesięciu dzieci. Niektóre miały problem z alkoholem, niektóre obserwują uzależnionych od alkoholu rodziców, inne przygnała do nas bieda. A tutaj mogą nie tylko miło spędzić czas, ale i zjeść ciepły posiłek.
Uczą się zarazem życia. Dbają o czystość pomieszczeń, odrabiają lekcje, sprzątają i zmywają po sobie. Czuwa nad nimi sześciu pedagogów, którzy ukończyli socjoterapię. Dzieci bawią się, chodzą na wycieczki, mają zajęcia sportowe. Latem sześćdziesiąt milusińskich wysyłamy na kolonie. Z kolei co kwartał nasi podopieczni jeżdżą na warsztaty plastyczne z artystami plastykami.
W świetlicy dbają, aby dzieci atrakcyjnie spędzały wolny czas. Muszą im zapewnić coś ciekawego, by wybrały te zajęcia.
- Z kolei szkołom przekazujemy pieniądze na dodatkowe zajęcia sportowe i tak zwany "Trzeci elementarz", czyli realizacje w gimnazjach programu o uzależnieniach - wymienia Włodzimierz Świtkowski. __
W świetlicy, w której dzieci podzielone są na trzy grupy wiekowe: do 10, 12 lat i starsze, zajęcia prowadziła także sierż. Sobieralska. To do niej trafiają także dzieci przyłapane na piciu.
Rozmowa wystarcza
- Nie spotkałam się, aby ktoś ukrywał problem picia alkoholu przez dzieci w szkołach - mówi. - Dyrektorzy zapraszają mnie na pogadanki o zagrożeniach prawnych wynikających z uzależnienia. Zauważyłam, że jeśli nieletni ma przygodę z alkoholem, trafia do mnie na przesłuchanie, to zaczyna rozumieć, czym to grozi i zazwyczaj drugi raz się już nie pojawia.
W ubiegłym roku z sięgania po kieliszek tłumaczyło się jej 12 nieletnich.
-Najmłodszy miał 12 lat - mówi Agnieszka Sobieralska. - Podczas interwencji domowych wypisaliśmy natomiast 79 niebieskich kart. Dzieci najczęściej sięgają po piwo i wino. Twierdzą, że za ich oszczędności kupił im je jakiś drobny pijaczek, któremu dali za przysługę parę groszy.
Uważaj, bo posiedzisz
Za rozpijanie małoletniego, ułatwianie mu dostępu do alkoholu, nakłanianie lub dostarczanie grozi kara grzywny i do 2 lat więzienia. Nieletni przyłapany na piciu stanie przed Sądem Rodzinnym i Nieletnich. Może trafić za to nawet do zamkniętego zakładu wychowawczego.
Sklep za sprzedaż alkoholu nieletnim może stracić koncesję. Kara czeka też sprzedawcę.
