- Rosja zaczęła wycofywać swoje oddziały ze strefy konfliktu w Gruzji na podstawie porozumienia rozejmowego wynegocjowanego przez Francję - poinformował w poniedziałek zastępca szefa rosyjskiego sztabu generalnego generał Anatolij Nogowicyn. Tymczasem Gruzja zdecydowanie tym doniesieniom zaprzecza.
Według Nogowicyna, siły rosyjskie zaczęły opuszczać położone 80 km od Tbilisi gruzińskie miasto Gori. Pomimo porozumienia podpisanego przez gruzińskiego prezydenta Miecheila Saakaszwili i prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiedwiewa, Gori przez kilka ostatnich dni było kontrolowane przez Rosjan.
Nogowicyn poinformował, że rosyjskie oddziały wycofują się do Osetii Południowej.
Gruzja stanowczo zaprzecza rosyjskim oświadczeniom. - Rosja nie wycofuje swoich wojsk z Gruzji - oświadczył w poniedziałek szef gruzińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego Aleksander Lomaja.
Gruzińskie MSW oskarża Rosję o niszczenie magazynów broni i amunicji w bazie wojskowej w mieście Senaki na zachodzie Gruzji przed planowanym wycofaniem stamtąd wojsk rosyjskich.
- Rosjanie powysadzali pas startowy lotniska znajdującego się na terenie bazy - jak oświadczył rzecznik ministerstwa Szota Utiaszwili. - Niszczą wszystko i potem wycofują się z tych miejsc. Jeśli nazywają to odwrotem, to nie pojmuję znaczenia tego słowa - dodał Utiaszwili.
Senaki leży około 40 kilometrów na wschód od gruzińskiego czarnomorskiego portu Poti, intensywnie atakowanego w ubiegłych dniach przez siły rosyjskie.
Z kolei rosyjski prezydent Dmitrij Miedwiediew wysuwa groźby.
- Niech nikt nie sądzi, że można bezkarnie zabijać naszych obywateli, nigdy na to nie pozwolimy. Jeśli ktokolwiek tego spróbuje spotka się z miażdżąca odpowiedzią - mówił szef Kremla na spotkaniu z weteranami bitwy na Łuku Kurskim w 1943 r.
Rosyjski prezydent ostrzegł, że każda agresja wobec obywateli Rosji spotka się z "miażdżącą odpowiedzią".
- Zawsze byliśmy państwem miłującym pokój. Praktycznie nie ma przykładu w historii, kiedy rosyjskie państwo, radzieckie państwo, najnowsze rosyjskie państwo rozpoczynało działania wojenne jako pierwsze - oświadczył gospodarz Kremla.
Jak zapewnił rosyjski prezydent, celem Rosji nie jest zaostrzenie sytuacji, a tylko należny Rosji szacunek. - Chcemy by nas szanowano, nasze państwo, nasz naród, nasze wartości - mówił Miedwiediew.
Według prezydenta Rosji, "agresja ze strony gruzińskich władz sprzed 10 dni nie ma przykładów w historii".