Pani Teresa Bobrowska w 2007 r. wybudowała dom w Wierzchucinku. Kiedy chciała się tam zameldować - wójt gminy Sicienko odmówił. - Powiedzieli mi, że mnie zameldują, ale w Wierzchucicach, bo tam stoi mój dom - opowiada Czytelniczka.
Problem w tym, że, według dokumentów, wybudowała się właśnie w Wierzchucinku. Ten adres pojawia się w planie zagospodarowania przestrzennego, akcie notarialnym zakupu gruntu, pozwoleniach na budowę budynku i przyłączy (wodociągowego i energetycznego), wszelkich odpisach, decyzjach, postanowieniach. Także powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Bydgoszczy 12 września 2007 r. potwierdził przyjęcie do użytkowania obiektu mieszkalnego we wsi Wierzchucinek.
- Nawet gmina, we wszystkich dokumentach, przyporządkowywała moją nieruchomość do Wierzchucinka - wskazuje pani Teresa. - Mimo to uparli się, żeby zameldować mnie w Wierzchucicach.
Nie zgodziła się, bo również w księdze wieczystej dla jej nieruchomości zapisano Wierzchucinek. - Jeśli dostanę adres w Wierzchucicach, to będę miała kłopoty z powodu niezgodności - wskazuje Czytelniczka, która nie zamierza odpowiadać i płacić za niedopatrzenie urzędników.
"Pomyłka, ale nie nasza"
Sekretarz Gminy Sicienko tłumaczy, że Czytelniczka musi być zameldowana w Wierzchucicach. - Tam jest położona nieruchomość, na której stoi budynek mieszkalny, w którym chce się zameldować pani Teresa - twierdzi Magdalena Kluska. - Wierzchucinek to tylko obręb ewidencyjny dla działek w tej miejscowości i sąsiednich Wierzchucicach.
Urzędniczka przekonuje, że nieruchomości pani Teresy przypisywano adres w Wierzchucinku z powodu nieścisłych zapisów. - W ewidencji gruntów i budynków dla działki pani Teresy widniał Wierzchucinek, ale właśnie jako obręb ewidencyjny. Nie wpisano natomiast miejscowości, w której faktycznie położony jest grunt - usiłuje tłumaczyć sekretarz Sicienka, zaznaczając jednocześnie, że nie ma w tym winy gminy, tylko Starostwa Powiatowego w Bydgoszczy. - W 2006 r. wystąpiliśmy do starostwa, żeby doprecyzował wspomniany zapis w księgach ewidencyjnych i teraz wszystko jest już w porządku - mówi Magdalena Kluska.
Urzędniczkę dziwi upór naszej Czytelniczki, której miano już tłumaczyć przyczyny nieścisłości. - Na wniosek pani Teresy w sprawę zaangażowany został nawet Wydział Spraw Obywatelskich i Cudzoziemców Urzędu Wojewódzkiego, który podziela stanowisko Urzędu Gminy - wskazuje sekretarz Sicienka.
Lepiej późno, niż wcale
Problem w tym, że Teresa Bobrowska nie kwestionuje urzędniczego bałaganu i jego przyczyn, a tylko konsekwencje, w postaci potencjalnej niespójności przyszłego miejsca zameldowania z zapisami w księdze wieczystej. - Skoro to urzędnicy namieszali, to niech teraz to prostują albo zameldują mnie w Wierzchucinku - żąda kobieta.
Ta druga opcja jest niemożliwa, ze względu na dokładnie wytyczone na mapach granice. - Dlatego, dla uporządkowania sprawy, Urząd Gminy wystąpi o sprostowanie zapisu w księgach wieczystych, by był on zgodny ze stanem faktycznym - zapowiada Magdalena Kluska.
- I tylko o to od początku mi chodziło - podsumowuje urzędniczą sagę Teresa Bobrowska.