https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kiedy wróci VI zmiana? Kilkuset żołnierzy, także z naszego regionu, czeka na powrót do kraju

Roman Laudański roman.laudań[email protected] tel. 52 32 63 125
infografika Monika Wieczorkowska
infografika Monika Wieczorkowska
- Przylecą wreszcie?! Wojskowi z Bydgoszczy i Warszawy nie mówią nic o naszych mężach w Kirgizji. Sami niczego nie wiedzą? - pytają zdenerwowane żony naszych żołnierzy z VI zmiany w Afganistanie.

Pojawiła się informacja, że wyloty z Manas (baza wojskowa na lotnisku w Kirgistanie) mogą rozpocząć się już dziś. Wojskowi zastrzegają jednak, że nie jest ona stuprocentowa i armia nie chce na razie podawać żadnych terminów.
- Koniec misji to okres szczególnego napięcia emocjonalnego - mówi major Mirosław Ochyra z Dowództwa Operacyjnego w Warszawie. - Obecna sytuacja może powodować rozdrażnienie.

Żony polskich żołnierzy, którzy utknęli w drodze powrotnej z Afganistanu, coraz bardziej niepokoją się o swoich mężów. 560 Polaków z VI zmiany utknęło w Manas. Ich rodziny w kraju mogą się tylko nawzajem wspierać i pytać, kto im pomoże?
Żołnierze VI zmiany wylecieli do Afganistanu w październiku ubiegłego roku. Teraz, kiedy służbę w Afganistanie mieli rozpocząć żołnierze VII zmiany, czekali na kolegów, którym przekażą zadania, sprzęt i obowiązki. Po tym już mieli wracać.
Z afgańskiego Ghazni odlatywali do Bagram pod Kabulem, potem do Manas w Kirgistanie, by stamtąd odlecieć do Rzeszowa. Utknęli w Manas.
Za transport naszych żołnierzy odpowiadają Amerykanie.

Zerwane połączenie
- Mąż jest w Manas od dwóch tygodni - mówi zdenerwowana pani Joanna (imię zmienione na prośbę zainteresowanych). - Miał już być w Bydgoszczy w niedzielę, ale przesunęli im start. Dowiedzieli się, że wylecą we wtorek. I znowu nic. Nie wiem, co mam teraz robić? Połączenie się urwało. Tylko raz na jakiś czas wymieniamy się esemesami. Jest mu ciężko. Po zakończeniu przedostatniej misji żołnierze wiedzieli, kiedy wrócą i terminowo byli w kraju. Teraz nikt nic nie wie. Nie dochodzą do nas żadne informacje od wojskowych z Bydgoszczy czy Warszawy. Przypuszczam, że oni również nie wiedzą, kiedy nasi stamtąd wylecą. Kompletna porażka.

Kobieta opowiada, że podczas pobytu na misji nie było problemu z kontaktem. Mąż do niej dzwonił, pisali do siebie maile. Teraz, przez te szczątkowe wiadomości, jeszcze bardziej niepokoi się o męża. Nie ma i wcześniej nie miała pomocy z wojska. A rodzina daleko. Gdy dziecko chorowało, to po prostu brała opiekę i nie szła do pracy.

Mąż uspokaja
Anna (imię zmienione), żona innego żołnierza z regionu, czeka na jego powrót w domu z dziećmi. Nie ukrywa, że jest jej ciężko, ale musi sobie dawać radę.
- Najbardziej przeżywałam ostatni pobyt męża w Afganistanie - opowiada Anna. - Kiedy wróci? Nie mam zielonego pojęcia. Wielka niewiadoma. Kontaktujemy się tylko za pomocą esemesów. Mąż uspokaja, że wszystko jest dobrze.

VII zmiana czeka
W kraju na odlot do Afganistanu czeka 1,9 tys. polskich żołnierzy VII zmiany. To oni - na tzw. "zakładkę" mają zmienić kolegów.
W połowie kwietnia doszło w Kirgistanie do zamachu stanu. W demonstracjach w stolicy - Biszkeku zginęły 74 osoby. Dotychczasowy prezydent Kurmanbek Bakijew uciekł z kraju i schronił się na Białorusi. Tymczasowe władze zaczęły m.in. analizować umowę z Amerykanami dotyczącą stacjonowania obcych wojsk w bazie w Manas.

- Po zamieszkach w Kirgistanie Amerykanie musieli mieć pewność, że nadal - na tych samych warunkach - będą mogli korzystać z bazy - informuje major Mirosław Ochyra. - Później pył wulkaniczny sparaliżował loty. Procedury są takie: z Afganistanu do Manas żołnierze transportowani są amerykańskimi samolotami C-17. A z Manas do Rzeszowa latali samolotami DC-10 lub boeningami 737 wyczarterowanymi przez Amerykanów od komercyjnych przewoźników. Potem autobusami w kraju. Każdy z żołnierzy wiedział, że rotacja może trwać od początku kwietnia do połowy maja.
Żołnierze skarżą się dziennikarzom, że teraz otrzymują stawkę 9 dolarów dziennie, mają zastrzeżenia do zakwaterowania. Wojskowi tłumaczą, że taka stawka wynika z tego, że żołnierze są w podróży, a nie w strefie działań wojennych.

- Do nas dzwonią nie tylko rodziny żołnierzy, którzy są w Manas, ale również rodziny tych, którzy nie mogą odlecieć z Afganistanu - dodaje major Ochyra. - Rodziny tych drugich pytają, dlaczego pół tysiąca żołnierzy jest na "wczasach" w Manas.
Polacy w Manas zakwaterowani są w kilkudziesięcioosobowych namiotach z klimatyzacją i sanitariatami. Na miejscu jest stołówka, siłownia, sklepy z pamiątkami, kafejki i boksy z telefonami. Tak wynika ze słów wojskowych w Polsce.

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

ż
żołnierz
hehehehehe nie widzialem tego wczesniej, ale fajnie kilkudzuesiecioosobowe namioty? ciekawe gdzie? zgodze sie jak ktos powie ze w Bagram albo Sharanie (Afganistan) ale nie w Manas tam namioty sa na ponad 300 osob tak ze uwierzcie ze jes naprawde milo
b
bidziu
no pełen wypas - zakwaterowani są w kilkudziesięcioosobowych namiotach ( ciekawe czy pięćdziesięcio czy dziewięcdziesięcio )z klimatyzacją i sanitariatami!!!! To super - chwalić oficjeli, że żołnierze nie muszą chodzić "pod drzewko" - bo tych przecież tam nie ma. Na miejscu jest stołówka, siłownia, sklepy z pamiątkami, kafejki i boksy z telefonami - jednym słowem "wczasy" . To może i panowie generałowie tam by "wypoczęli", skoro tak wychwalają!!!
d
druhna10
Najlepiej niech już tam nikt nie jedzie.Nie warto narażać swojego życia czy zdrowia,oraz doprowadzać do rozpaczy rodziny.Pytam w imię czego?!!!!!!!!!!!!!!!Gdzie szacunek dla bliskich.Ci ważni pokazali nam wystarczająco jak nas traktują.
~bogna~
Dlaczego nikt nie interesuje sie losem naszych żolnierzy w Afganistanie ,czekaja tam na powrot do domu (a kiedy on nastapi nikt nie wie).Nie wiem komu zadac pytanie KIEDY WROCĄ nasi żolnierze .Praktycznie skonczyli misje w tym kraju ale nie maja czym wrocic .To jest najgorsze co może sie przydarzyc czekac na powrót który nie wiadomo kiedy nastąpi.Obiecano że do końca miesiąca będą już w kraju nie wiem czy to kolejne kłamstwa bo musiałby nastąpic cud żeby tak sie stało. Dlaczego dziennikarze nie zajmuja sie tym tematem?Dlaczego panuje cisza wokoł tego tematu ? CZY NASI ŻOŁNIERZE NIE ZASŁUŻYLI SOBIE NA GODNY POWRÓT
d
dezerter
Żołnierze skarżą się dziennikarzom, że teraz otrzymują stawkę 9 dolarów dziennie, ...

Ja dziękuję być na wojnie za paczkę papierosów dziennie ???
G
Gość
Obama!!!Załatw ten transport bo to na tobie spoczywa odpowiedzialność za powrót naszych chłopców!!!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska