https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kiedyś była tu Dębina

BARBARA SZMEJTER
Pani Krystyna oraz jej mama nie chcą, by  kilkusetletnie dęby zniknęły z powierzchni  ziemi
Pani Krystyna oraz jej mama nie chcą, by kilkusetletnie dęby zniknęły z powierzchni ziemi Fot. WOJCIECH ALABRUDZIŃSKI
Trwająca od miesięcy korespondencja naszej Czytelniczki z wojewódzkim konserwatorem przyrody w Bydgoszczy, nie przyniosła efektu.

Krystyna Smolińska niemal każdego dnia odwiedza swoją 76-letnią mamę Kazimierę, mieszkającą w miejscowości Bobrownickie Pole. - To stosunkowo nowa nazwa, kiedyś wieś nazywała się Dębina, od tych pięknych dębów - opowiada nasza Czytelniczka. - Znajdowały się one na terenie naszej rodzinnej posiadłości.

Pani Krystyna, z domu Buller, opowiada, że jej przodkowie osiedli na bobrownickiej ziemi w 1710 roku. Dębów było wtedy mnóstwo, to właśnie one posłużyły do wybudowania drewnianego dworu i zabudowań gospodarczych. Zachowała się jedynie drewniana stodoła. Jeszcze przed II wojną światową dziadek pani Krystyny, Stanisław Buller, postawił nowy, murowany dom z czerwonej cegły.

Po wojnie część majątku została przejęta przez ludową władzę, jednak dworek wraz parkiem i 30 hektarami gruntów pod uprawy, pozostał w rękach rodziny. Po śmierci ojca pani Krystyny przeszedł we władanie jej brata. Dęby, choć rosną na prywatnym terenie, nie oparły się działaniom różnych osób, zainteresowanych głównie ich wycinką. - Zarówno mnie, jak i mamie, bardzo zależy na tych drzewach, tym bardziej, że niewiele ich pozostało - tłumaczy pani Krystyna. Jak wyczytała w rodzinnych kronikach, drzewa będące główną ozdobą pozostałości parku, liczą sobie około 600 lat

- Powinny być pomnikami przyrody, tymczasem są traktowane byle jak. Boję się, że zostaną przez kogoś wycięte - mówi nasza Czytelniczka.

Już wiele miesięcy temu próbowała sprawą dębów z Bobro-wnickiego Pola zainteresować wojewódzkiego konserwatora przyrody. Miała nadzieję, że ktoś przyjedzie, obejrzy dęby, oceni, powie, jak pielęgnować drzewa, by uchronić je przed atakującymi wciąż szkodnikami. - Czekałam na próżno - mówi pani Krystyna. - _Monitowałam, nagrałam nawet kamerą firm, pokazując istniejące już uszkodzenia i wysłałam film do Bydgoszczy. Niestety, i to nie przyniosło skutku. Usłyszałam za to, że urzędnik z Bydgoszczy nie przyjedzie, bo... _nie ma samochodu

Wczoraj skontaktowaliśmy się z Markiem Machnikowskim, wojewódzkim konserwatorem przyrody w Bydgoszczy. Przyznał, że nie zna sprawy, obiecał jednak ją wyjaśnić. Tłumaczył nam, że o historyczne drzewa winna zatroszczyć się gmina, nie odpowiedział jednak, czy reprezentowany przez niego urząd skierował do gminy stosowny wniosek. To również miało zostać wyjaśnione.

Na fax, wysłany na życzenie wpjewódzkiego konserwatora przyrody do Bydgoszczy, do chwili zamknięcia tego wydania "Kujawskiej" nie otrzymaliśmy jednak odpowiedzi. Niebawem wrócimy do sprawy.


Wybrane dla Ciebie

Zwrot podatku dla emerytów. Tyle trafi na ich konto za Trzynastkę i Czternastkę

Zwrot podatku dla emerytów. Tyle trafi na ich konto za Trzynastkę i Czternastkę

Naćpany 22-latek wjechał w grupę dzieci pod Bydgoszczą i uciekł z miejsca zdarzenia

Naćpany 22-latek wjechał w grupę dzieci pod Bydgoszczą i uciekł z miejsca zdarzenia

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska