Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiełbasy z chorej krowy

Lucyna Talaśka-Klich
Mamy pewność - jemy kiełbasy z nieprzebadanego mięsa!

Chore a nawet padłe zwierzęta kupowane przez pośredników, którzy nigdy nie podają rolnikom swoich danych, trafiają także do rzeźni.

Chorą krowę lub świnię można sprzedać anonimowym pośrednikom za 100-400 zł. I choć to nielegalne (każdy podmiot skupujący musi być wpisany do rejestru powiatowego lekarza weterynarii), kupujących ani sprzedających wciąż nie brakuje. Sprawdziliśmy, że nawet po zwierzaka w ropiejących krostach, z pianą na pysku, handlarz chętnie przyjedzie. Dla niego ważne, żeby krowa czy świnia żyła. Żeby chociaż ruszała jednym okiem.

Zabiorą i przerobią

Po artykułach w "Pomorskiej" sprawą handlarzy, którzy nielegalnie kupują chore i cierpiące zwierzęta zajęli się policjanci z Wydziału Przestępstw Gospodarczych Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. Kilka tygodni temu wszczęli dochodzenie. - Przesłuchaliśmy kilkudziesięciu świadków - rolników, którzy sprzedawali zwierzęta takim osobom i teraz sprawdzamy dokąd je zawieziono - _mówi nadkom. Jacek Krawczyk, rzecznik prasowy KW Policji w Bydgoszczy. - _Nie wykluczamy, że zwierzęta chore, po urazach, trafiały do nielegalnego uboju, a potem przerobu na żywność dla ludzi.

Kiedy do akcji wkroczyli policjanci (rozpoznanie rozpoczęli znacznie wcześniej), z gazet zniknęły ogłoszenia o treści: "Zwierzę wybrakowane kupię". Po kilku tygodniach pojawiły się nowe. Bardzo podobne. W każdym z nich był tylko numer telefonu komórkowego. Kto go wystukał mógł się dowiedzieć, że kupujący przyjedzie po towar do gospodarstwa. Nigdy odwrotnie. Kilku handlarzy próbowaliśmy przekonać, żeby wskazano nam miejsce, do którego możemy przywieźć chorą świnię lub krowę. Taka propozycja zawsze kończyła się przerwaniem rozmowy, czasami wcześniej obrzucano nas wyzwiskami.

Od rolnika do rzeźni

Kilku handlarzy tłumaczyło nam, że mięso z chorych zwierząt można przerobić na karmę dla psów. Ale to też nieprawda.

- Mnie jeden z handlarzy powiedział z uśmiechem, że takie zwierzaki są przerabiane na kiełbasy dla ludzi - _twierdzi rolnik z powiatu aleksandrowskiego, który w minionym roku sprzedał takim pośrednikom trzy wybrakowane krowy. - _Nie chciałem patrzeć na ich męczarnie, powolne zdychanie, więc za każdym razem dzwoniłem po handlarza - _opowiada. - _Innego wyjścia nie miałem, bo legalnie nikt przyjąć ich nie chciał. Wiem, bo dzwoniłem do powiatowego lekarza weterynarii, ale dowiedziałem się, że sprawa uboju z konieczności w Polsce jest wciąż nierozwiązana. Rzeźnie nie chcą się tym zajmować i nawet krowy ze złamaną nogą sprzedać nie można.

Każda z krów odjechała na niewielkiej przyczepce. - Serce mi się krajało jak na to patrzyłem - przyznaje rolnik. - Brzydzę się takim procederem, ale co miałem zrobić?

Po jednej z krów ślad zaginął. Na podstawie dokumentów przemieszczenia rolnik dowiedział się, że dwie sztuki dotarły do rzeźni (ze względu na dobro śledztwa nie możemy podać jej lokalizacji). _- Przypuszczam, że jedna zdechła handlarzowi po drodze i dlatego zamiast do rzeźni, trafiła do rowu - _dodaje rolnik.

Dr Zbigniew Hałat, epidemiolog, prezes Stowarzyszenia Ochrony Zdrowia Konsumentów: - Jeśli do rzeźni trafiają chore krowy i świnie, to powinniśmy się bać. Tą drogą można przenieść wiele chorób zagrażających naszemu zdrowiu i życiu. Po spożyciu nieprzebadanego mięsa ludziom grozi m.in.: choroba Creutzfelda-Jakoba, włośnica, salmonelloza.

Wiceminister analizuje

- Jeśli dochodzi do nieprawidłowości, to w małych ubojniach, w czasie, gdy lekarza nie ma w zakładzie - _tłumaczy Bogumiła Mikołajczak, kujawsko-pomorski wojewódzki lekarz weterynarii. - _Robimy co możemy, by chronić zdrowie konsumentów, ale przecież lekarze weterynarii nie mogą pełnić warty w rzeźniach przez całą dobę. Ten problem trzeba rozwiązać systemowo. Być może także w Polsce mogłyby działać ubojnie kontenerowe. Takie na kółkach, które funkcjonują na przykład w Niemczech, Austrii, Wielkiej Brytanii. Dzięki temu zwierzęta chore i cierpiące są ubijane zaraz przy gospodarstwie, w humanitarnych warunkach. Nie każde zwierzę może być jednak zakwalifikowane do uboju z konieczności. Rolnicy powinni pamiętać, że mięso z chorej sztuki nadaje się tylko do utylizacji.

Jan K. Ardanowski, wiceminister rolnictwa, takie ubojnie na kółkach widział we Francji: - Sprawa uboju z konieczności powinna być rozwiązana już dawno, ale to trudna kwestia - _twierdzi. - _Problem nie dotyczy tylko pieniędzy, choć na pewno budżetu państwa nie byłoby stać na płacenie choćby kilkunastu zakładom w kraju na prowadzenie takiego uboju. Rolnicy mieliby nadal kłopot z dowozem zwierząt, choćby ze względu na duże odległości. Znacznie prostszym rozwiązaniem może być wprowadzenie kontenerowych punktów uboju. Zleciłem analizę kosztów takiego systemu. Obiecuję, że przyspieszymy prace, bo nie można godzić się na łamanie prawa. Nie rozumiem jednak rolników, którzy moim zdaniem z pazerności godzą się na cierpienia zwierząt.

Gdyby za usługi świadczone przez ubojnie na kółkach płaciło państwo bądź samorządy rolnicze, nieuczciwi pośrednicy szybko zniknęliby z rynku. Dopóki za odbiór padłych padłych zwierząt musieli płacić rolnicy, padlinę zakopywano na polach, w lasach. Gdy zaczęła za to płacić Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, zakłady utylizacyjne nie mogły nadążyć z odbiorem zwierząt. - _Pewnie w przypadku uboju byłoby tak samo - _dodaje Ardanowski.

Niestety, niektórzy rolnicy są bardzo pazerni. Tarnowscy policjanci śledzili w minionym roku pośrednika, który kupował od gospodarzy padłe krowy. - Pojechał z nimi do podsądeckiej ubojni - _twierdzi asp. szt. Andrzej Sus z Komendy Miejskiej Policji w Tarnowie. - _Podobnych przypadków jest więcej . Nie tylko w naszym regionie.

***

Lekarz decyduje o uboju

Zwierzę, które na przykład złamało nogę powinien jak najszybciej zbadać lekarz weterynarii. To on decyduje o uboju z konieczności. Aby zmniejszyć cierpienie, przed transportem zwierzę powinno otrzymać środek przeciwbólowy. Lekarz weterynarii może też cierpiące zwierzę uśpić i wówczas rolnik ma obowiązek przekazać jego szczątki do utylizacji. Jeśli gospodarz nie będzie w stanie udowodnić, że sprzedał zwierzę lub oddał je do utylizacji zgodnie z prawem, może zostać ukarany przez sąd grodzki.

***

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska