- Trudno się im dziwić, ale przez to przedsiębiorcom coraz trudniej jest utrzymać reżim przewozów w tak trudnym okresie.
Proszą od początku
Pod koniec ubiegłego tygodnia w Bydgoszczy odbyło się wyjazdowe spotkanie sejmowej Komisji Infrastruktury pod przewodnictwem Pawła Olszewskiego I Piotra Króla. Już wtedy, przed ogłoszeniem w Polsce zagrożenia epidemicznego I zamknięciem granic, przewoźnicy międzynarodowi alarmowali o poważnym kryzysie w jako popadli na skutek pandemii.
Czytaj więcej w serwisie motofakty.pl
Zanim jeszcze koronawirus dotarł do Polski liczba przewozów naszych transportowców zmniejszyła się o około jedną trzecią. Najgorzej było na kierunku południowym – do I z Włoch, gdzie epidemia przybrała największe rozmiary I wyjątkowo tragiczne żniwo. Jeszcze większe straty odnotowali przedsiębiorcy zajmujący się przewozami osobowymi (turystycznymi). Na spotkaniu w Bydgoszczy przewoźnicy prosili przede wszystkim o zawieszenie płacenia zobowiązań podatkowych I ZUS-u.
Kierowcy dostali trochę więcej czasu. I wciąż tkwią na granicach
Polska wprowadziła już odstępstwo od przepisów dotyczących czasu pracy kierowców wykonujących przewozy międzynarodowe. Transportowcy apelowali o to, bo kierowcy tkwią w gigantycznych korkach na granicach. Dano im 2 godziny więcej.
Jednak przewoźnicy nie są usatysfakcjonowani i trudni im się dziwić - dzienny czas prowadzenia pojazdu zwiększono z 9 do 11 godzin, a to tylko o 2 godziny ponad to co było (sic!).
- Przedłużenie limitu czasu pracy kierowców o dwie godziny w tych okolicznościach jakie mamy na granicach, to jakaś kpina! Czas pracy dla kierowców wykonujących przewozy międzynarodowe powinien być całkowicie uwolniony – komentuje prezes przewoźników w naszym regionie Adam Jędrych. - Wczoraj, my przewoźnicy z całej Polski, odbyliśmy telekonferencję z wiceministrem infrastruktury Rafałem Weberem, informując go o dramatycznej sytuacji na granicach, o wielokilometrowych kolejkach, ale wydaje się, że rząd nie dostrzega problemu.
Prezes Jędrych zwraca uwagę, że przez blokadę naszych granic w ogromnych kolejkach na jednym pasie stoją wymieszane wraz z autami osobowymi ciężarówki przewożące materiały niebezpieczne (gazy, kwasy i inne materiały chemiczne) i nikogo to nie interesuje.
