KK Świecie - Księżak Łowicz
KK Świecie - Księżak 94:103 (23:22, 22:23, 23:22, 17:18, d. 9:18)
KK: Grod 26 (2), Poliwka 21 (1), Malinowski 20 (1), Robak 10 (2), Herman 8 (2) oraz Kowalski 9 (1), Sikorski 0, Parda 0, Pepliński 0
Księżak: Janiak 21 (3), Kromer 20 (1), Włuczyński 18 (2), Nogalski 17 (5), Rajkowski 16 oraz Rydlewski 6, Gołuch 3 (1), Wojciechowski 2, Kucharek 0, Siemieńczuk 0.
Po raz pierwszy w tym sezonie kibice w Świeciu byli świadkami dogrywki. Szkoda, że tak mało zjawiło się ich w hali, bo KKŚ walczył w sobotę z wyżej notowanym rywalem jak lew. Od początku mecz był wyrównany. Raz prowadziła jedna drużyna, raz druga. Do przerwy był remis 45:45. Po 3. kwarcie prowadzili gospodarze jednym "oczkiem" (68:67). Oni to byli bliżsi zwycięstwa w normalnym czasie gry, chociaż w 36. min. przegrywali 79:84. Jednak "trójka" Tomasza Hermana oraz akcja 2+1 dały świecianom prowadzenie 85:84 na 55 sekund przed końcową syreną . Potem łowiczanie nie zakończyli celnym rzutem dwóch akcji. Z kolei kropkę nad "i" mógł postawić Piotr Robak, ale nie trafił za "2". Księżak przeprowadził w ciągu 9 ostatnich sekund akcję, w której Herman sfaulował na sekundę przed końcem Adama Rajkowskiego. Ten wykonywał dwa rzuty wolne. Pierwszego, mimo gwizdów i buczenia z trybun trafił, ale drugiego spudłował. I dzięki temu była dogrywka.
Zabrakło sił
W niej gospodarzom zabrakło już powera i ludzi, bo za 5 fauli musieli zejść Herman i Zbigniew Malinowski.
Po meczu świeccy koszykarze zebrali gromkie brawa za ambicję i walkę. Dodajmy, że trener Andrzej Struski grał prawie cały czas szóstką seniorów. Tylko na dwie minuty w 2. kwarcie wpuścił Jakuba Sikorskiego. Pozostali juniorzy weszli w dogrywce, gdy już nie mogli grać Malinowski i Herman.
W drużynie ze Świecia znakomite zawody rozegrali Mikołaj Grod, Zbigniew Malinowski i Paweł Poliwka, którzy razem rzucili 67 pkt. Grod do tego zaliczył jeszcze 13 zbiórek.