Zwykle, w tego typu historiach czarnym charakterem jest mężczyzna. Tym razem będzie inaczej. Odejdziemy od reguły, bo teraz to kobieta dała nieźle popalić mężczyźnie.
Do napadu doszło na ulicy Batorego w Toruniu.
Czterdziestoletnia kobieta prowadząca osobowego Forda wysiadła z samochodu i podbiegła do 63-latka.
Na początku grzecznie zażądała od niego kasy. Ten jednak jeszcze stanowczo powiedział: - nic Pani nie dam. Mężczyzna najwyraźniej nie zdawał sobie sprawy do czego ta kobieta jest zdolna.
Znienacka zaczęła okładać go pięściami po twarzy. Mężczyznę zamurowało. Był bezradny. A do tego musiało to trochę boleć, bo kobieta go nie oszczędzała.
Ofiara zdecydowała się na ucieczkę. Zresztą bezskuteczną.
Kobieta była szybsza. Dogoniła go i znowu mężczyźnie się dostało. Zaliczył kolejne uderzenia z pięści. 63-latek nie miał już sił. Kobieta to wykorzystała i przeszukała go. Wiele pieniędzy nie znalazła. W każdym razie z tej sumy nie była zadowolona, bo do tego zadowoliła się jeszcze zegarkiem, który zdjęła z ręki mężczyzny.
Ucieczka się nie powiodła. Ale policjanci ze złapaniem sprawczyni nie mieli wcale łatwego zadania. Pasażerka utrudniała funkcjonariuszom zatrzymanie koleżanki. Tym razem to Panowie z policji byli górą. Teraz krewkiej kobiecie grozi do 12 lat więzienia.