https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kobieta przewróciła się na ziemi niczyjej?! Kto weźmie odpowiedzialność?

Joanna Pluta
7 sierpnia ubiegłego roku Pani Alicja wracała do domu i przechodząc z jednej pieszojezdni na drugą w okolicy ul. Słowiańskiej przewróciła się na wyrwie w drodze i złamała rękę w dwóch miejscach.
7 sierpnia ubiegłego roku Pani Alicja wracała do domu i przechodząc z jednej pieszojezdni na drugą w okolicy ul. Słowiańskiej przewróciła się na wyrwie w drodze i złamała rękę w dwóch miejscach.
Pani Alicja Michalska mieszka na Wzgórzu Wolności w Bydgoszczy. 7 sierpnia ubiegłego roku wracała do domu i przechodząc z jednej pieszojezdni na drugą w okolicy ul. Słowiańskiej przewróciła się na wyrwie w drodze i złamała rękę w dwóch miejscach.

- Pracowałam w PCK na umowie śmieciowej, więc właściwie z dnia na dzień straciłam pracę - mówi nam. - Do tego złamanie jest tak niefortunne, że do tej pory muszę chodzić na rehabilitację i nie mogę pracować. Od niemal roku jestem na utrzymaniu męża. Odszkodowania nie dostałam, bo nikt nie chce się poczuć winny.

Więcej wiadomości z Bydgoszczy na www.pomorska.pl/bydgoszcz.

Nikt to znaczy ani Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej, ani Bydgoska Spółdzielnia Mieszkaniowa. Dlaczego? Bo obie strony twierdzą, że do wypadku nie doszło na ich terenie. W jednym z pism, jakich mnóstwo wymieniła pani Alicja z BSM, czytamy "Bydgoska Spółdzielnia Mieszkaniowa uprzejmie informuje, że wskazany przez panią ubytek w nawierzchni jezdni zlokalizowany jest w pasie drogowym nadzorowanym przez ZDMiKP w Bydgoszczy".

W piśmie drogowców natomiast czytamy "należy stwierdzić, że do szkody doszło na zjeździe z drogi publicznej (wtopiony krawężnik jest elementem takiego zjazdu). Ustawodawca w art. 30 ustawy o drogach publicznych jednoznacznie zdefiniował podmiot, do którego należy utrzymanie takiego zjazdu. Okoliczności wskazują, że podmiotem właściwym, który winien ponosić odpowiedzialność za skutki zdarzenia jest spółdzielnia".
nnego zdania jest wiceprezes BSM Henryk Reszka. - Nasz teren zaczyna się dopiero jakieś półtora metra dalej od miejsca, w którym pani Michalska się przewróciła - mówi. - Co więcej, za jakiś czas pojawili się tam pracownicy ZDMiKP i dziurę, na której się to stało, załatali. Wychodzi więc na to, że to ich droga. Poza tym mogę pani pokazać wpisy do ksiąg wieczystych. Miejsce, w którym doszło do wypadku nie jest zarządzane przez nas. Nie możemy więc wziąć odpowiedzialności za to, co się stało.

Krzysztof Kosiedowski, rzecznik drogowców mówi, że gdyby nie było wątpliwości, że to ich droga, zapłaciliby odszkodowanie bez mrugnięcia okiem. - W tej sytuacji jednak nie możemy tego zrobić. Nie mamy podstaw - mówi.

Wygląda zatem na to, że mały odcinek drogi, na którym przewróciła się pani Alicja jest ziemią niczyją. - Wnioskowałam o 10 tysięcy złotych - mówi nam kobieta. - I od prawie roku nic się nie wydarzyło, poza odbijaniem piłeczki między drogowcami a spółdzielnią. Już nie wiem co robić, to jakiś koszmar. Jeśli nic się nie zmieni, nagłośnię to jeszcze bardziej, żeby pokazać, jak się traktuje człowieka!

Instytucje nie widzą rozwiązania tej sprawy. My ją zaproponowaliśmy. Może wystarczy się dogadać i podzielić odpowiedzialnością? - Może rzeczywiście jest to jakiś pomysł - mówi Reszka. - Mogę zadeklarować, że chętnie spotkam się z przedstawicielami drogowców i panią Michalską. W ciągu dwóch trzech tygodni powinno się udać zaaranżować spotkanie. Do tematu wrócimy niedługo.

Czytaj e-wydanie »

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

r
rzeszotka

no właśnie - a jak sprawa jest skomlikowana, to samemu jest bardzo ciężko walczyć...ze mna tak było, wypadek był dawno itp. dlatego tez do votum poszłam.

l
luk

no bo przeważnei tak jest ze nie ma się doświadczenia w tego typu sprawach :) wydaje mi się ze warto się zgłaszać do tego typu firm jak np votum i oni już dalej wszystko załatwią jak trzeba :)

m
miss_abba

Malkontenci zawsze się znajdą :) akurat ja znam votum bo miełam sprawę prowadzoną przez nich i byłam zadowolona z usług, Sama bym nie wiedziała co i jak.

a
arleta

No tak, bo nie może być zadowolonego klienta tutaj :) Nie ma co akurat tego Votum zarzucać, że wygrywają takei sprawy, jak ta z kobietą, która poślizneła się na chodniku - i dostałao 230 tysi odszkodowania.

s
sio, trolu

tia, korzystasz też z tego samego IP, co firma Votum, hehehehehe

a
aaaa

firma votum jest naprawde dobra w te klocki sam korzystałem z usług tej firmy ;)

b
bebo

Tylko bez "pomocników", którzy zedrą dla siebie większość odszzkodowania.

m
maras

pani Michalska pani nie rozmawia z osobami które nie wiedzą dokąd leży ich teren,propnuję wziąć dobrego mecenesa, skierować sprawę do Sądu/ten już wskaże właściciela terenu/ i zażądąć przynajmniej 100000 zł, 10000zł dać mecenasowi a reszta pani, wtedy będą pilnować swojego terenu,

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska