W połowie grudnia u.br. psy zaatakowały kobietę jadącą przez wieś rowerem. Wyszła z opresji, bo w porę zasłoniła się jednośladem. Uczennica z Bil teczką z książkami obroniła się przed atakującym rottweilerem. W wigilię Bożego Narodzenia psy rzuciły się za jadącym rowerem mężczyzną. Zdołał uciec. Nieco później pies ugryzł w nogę uczennicę wsiadającą do autobusu. Pod koniec stycznia br. kolejna uczennica została zaatakowana, gdy szła na przystanek PKS.
Póki nie jest za późno...
- Wiem, że wiele osób się na mnie obrazi - mówi Paweł G., który od dwóch lat walczy o to, by właściciele nie wypuszczali psów poza ogrodzenie gospodarstw. - Ale też córki lub syna żadnej z tych osób psy jeszcze nie atakowały, a moja córka już była w niebezpieczeństwie. Uważam, że trzeba coś zrobić, bo może dojść do takiej tragedii, jaka przydarzyła się dziecku z Dąbrowic, które po ataku psów zostało kaleką.
Córka Pawła G. została zaatakowana przez owczarki w listopadzie ubiegłego roku. Policja ukarała właściciela psów... ustną reprymendą.
W Przyborowie, jak chyba niemal w każdej wsi, psy spuszczane są z łańcuchów na noc. Wiele z nich jednak biega w dzień bez kagańców także po drogach. Właściciele czworonogów nie przejmują się, że jest to zabronione.
Martwe prawo
W listopadzie 1997 r. Rada Miasta i Gminy Chodecz podjęła uchwałę w sprawie utrzymania czystości i porządku. Są w niej punkty dotyczące także obowiązków właścicieli psów. Odpowiadają oni za swoje czworonogi, które nie mogą biegać swobodnie bez kagańców. W rzeczywistości jest to jednak martwy zapis.
Po tragicznych wypadkach, o których głośno było w całej Polsce, w miastach bardziej rygorystycznie niż dotychczas zaczęto egzekwować przestrzeganie prawa przez właścicieli psów. W rejonach wiejskich, nie tylko w Przyborowie, nic się nie zmieniło.
Kogo znów dopadną?
(kp)
Mieszkaniec Przyborowa, gm. Chodecz, bezskutecznie walczy o to, by psy nie biegały samopas po wsi. Już kilka razy atakowały ludzi.