Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejna porażka Twardych Pierników Toruń. Fatalna ostatnia kwarta [zdjęcia]

Joachim Przybył
Joachim Przybył
Twarde Pierniki Toruń - King Szczecin
Twarde Pierniki Toruń - King Szczecin Grzegorz Olkowski
Miało być zwycięstwo i początek marszu w górę tabeli, ale Twarde Pierniki znowu rozczarowały swoich kibiców. Tym razem w Arenie Toruń wygrał King Szczecin.

Twarde Pierniki Toruń - King Szczecin 73:81 (14:14, 24:26, 19:18, 16:23)

Twarde Pierniki: Brunk 12, 9 zb., Gibbs 11 (1), Dudiszko 8 (2), Kenić 6, Tomaszewski 0 oraz Pusica 20 (4), Gordon 8 (2), Cel 7.
King: Fayne 18, Mazurczak 11 (1), Cutbertson 11, Meier 6, Brown 2 oraz Matczak 17, Borowski 9, Eads 5 (1), Żmudzki 2, Szymański 0.

Torunianie bardzo liczyli na drugie zwycięstwo w sezonie, ale faworytem był King, który do Torunia przyjechał z bilansem 5-3. To jedna z najsłabiej broniących drużyn PLK, ale ofensywa torunian kulała od pierwszych minut. Za mało było ruchu, zbyt dużo indywidualnych zagrań i strat. Dopiero wejście do gry z ławki Pusicy (15 pkt do przerwy) i Cela nieco poprawiło sytuację, a główną opcją w ataku okazał się Joey Brunk.

Na początku 2. kwarty torunianie pierwszy raz objęli prowadzenie, głównie dzięki trafieniom z dystansu (Pusica, Gordon, Diduszko). Było już 31:22, zapowiadało się świetnie, ale cała seria nieudanych akcji w ataku kosztowała Twarde Pierniki roztrwonienie całej przewagi. Nikłe prowadzenie do przerwy Kingowi zapewnił rzutem w 10 metrów nasz dobry znajomy James Eads.

Po przerwie torunianie szybko odrobili minimalne straty, choć nie brakowało problemów: nieskuteczny był Gibbs (1/8 z gry i tylko 1 asysta), mało widoczny Cel. Gospodarze nie potrafili przejąć inicjatywy w meczu, bo w kluczowych momentach popełniali głupstwa w ataku i łatwo tracili piłkę. W końcu znowu torunianie zaczęli trafiać z dystansu, co zwykle było mocną stroną szczecińskiej drużyny. Pierwszy raz z daleka trafił, pierwsze punkty z gry zaliczył w końcu Cel.

Przed ostatnią kwartą King prowadził punktem, ale od razu ładnymi akcjami popisali się Cel (2+1) i Gordon (za 3). Prowadzenie przechodziło z rąk do rąk, bo obie drużyny miały problemy z ustabilizowaniem gry. W połowie 4. kwarty to torunianie zaliczyli regres i w kilku akcjach odbili się defensywy Kinga (63:70 w 35. minucie). Prawie 5 minut bez trafienia skończyło się serią 0:12, to był kluczowy moment tego meczu.

Milos Mitrović: - Agresja rywala trochę nas zaskoczyła na początku spotkania, ale szybko się dostosowaliśmy. Kontrolowaliśmy defensywę, ale do pokonania drużyny z topu musimy mieć więcej ludzi, którzy zagrają na swoim poziomie. W tym meczu zabrakło Sterlinga, może trochę Stefana. Tych kilku punktów, zbiórek i przechwytów nam zabrakło. Przy naszej sytuacji w tabeli trudno szukać tu pozytywów.

Z bilansem 1-8 torunianie zajmują przedostatnie miejsce w PLK.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska