Kolejne wyłudzenie pieniędzy we Włocławku

Były oszustwa na wnuczka, policjanta, pracownika spółdzielni. Na marynarza nie było. Do niedawna. A zaczęło się dość banalnie. We wrześniu ubiegłego roku 44-letnia mieszkanka Włocławka nawiązała kontakt przez komu-nikator gadu-gadu z interesującym, jak się wydawało, mężczyzną. Nieznajomy przedstawił się jako marynarz, który aktualnie jest w Ghanie. Już jednak po kilkunastu dniach korespondowania kobieta otrzymała prośbę. O pieniądze.

Czytaj: Bydgoszczanin przekazał gotówkę oszustom. Stracił 100 tysięcy złotych "na policjanta"!

Syn miał wypadek samochodowy

Nieznajomy twierdził, że ma syna, który wymaga leczenia po wypadku samochodowym. I potrzebne są pieniądze. A marynarz tłumaczył, że nie ma dostępu do konta. Kobieta przelała więc na konto rzekomego lekarza prowadzącego syna potrzebne pieniądze.

Jego prośba była dla niej rozkazem

Przez kolejne miesiące znajomości okazywało się, że potrzebne są pieniądze na inne cele. Włocławianka każdorazowo spotykając się prośbą marynarza przelewała pieniądze na rzecz swego znanego-nieznanego, za co zresztą otrzymywała piękne podziękowania.
Kiedy już wydawało się, że sytuacja się rozwinie w kierunku bliższej znajomości, chociaż mężczyzna obiecywał swoją wizytę we Włocławku, wyszło na jaw, że nawiązał on kontakt z inną włocławianką, której zaczął opowiadać swoją starą historię z wypadkiem samochodowym syna. Tego było za wiele!

Niewdzięczniku! Oszukałeś kobietę

Ta sytuacja otworzyła oczy kobiecie. i 44-latka poczuła się oszukana. O historii, która się jej przydarzyła, powiadomiła policję. W sumie okazało się, że znajomość z oszustem przedstawiającym się jako marynarz z Ghany kosztowała ją ponad 52 tysiące złotych.
Oszustowi grozi kara nawet do ośmiu lat pozbawienia wolności. Pod warunkiem, że zostanie namierzony, ujęty i doprowadzony do sądu. Włocławscy policjanci rozpoczęli poszukiwania.