Maria Małkiewicz to bohaterka naszej publikacji "Ukarana bez winy". Czytelniczka została ukarana grzywną w wysokości 100 złotych za bałagan przy aptece na ulicy Kaliskiej. Problem w tym, że pani Małkiewicz nie ma apteki. Sąd ukarał jednak panią Marię. Zrobił to na wniosek Straży Miejskiej w tzw. postępowaniu nakazowym, które odbywa się "zaocznie". Pani Maria dowiedziała się jedynie o skazującym ją orzeczeniu. Na szczęście odwołała się i sprawa wróci na wokandę ponownie 15 września.
Jak się okazało, funkcjonariusz Straży Miejskiej, który ustalał, kto jest właścicielem apteki, nie wykazał się należytą starannością przy ustalaniu danych i adresu właścicielki. Chodziło bowiem o osobę o takim samym nazwisku, ale o innym imieniu.
Za tę pomyłkę komendant Straży Miejskiej listownie przeprosił Marię Małkiewicz. Zapewnił też, iż podjął decyzje, które mają zapobiec podobnym błędom w przyszłości. Oczywiście, na posiedzeniu sądu, które odbędzie się 15 września Straż Miejska wycofa wniosek o ukaranie Marii Małkiewicz, bo nie może ona odpowiadać za bałagan przy aptece, której nie ma.
Maria Małkiewicz przyjęła przeprosiny komendanta Straży Miejskiej. O sprawie jednak szybko nie zapomni. - Niesłuszne oskarżenie kosztowało mnie wiele nerwów i zdrowia - mówi. - To moja strata i nie zrekompensują mi jej nawet przeprosiny komendanta .