Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komornik przysłał panu Karolowi pismo kierowane do innej osoby. A z konta zniknęły mu wszystkie środki

Maciej Czerniak
Maciej Czerniak
Nie dość, że w kopercie, którą pan Karol otrzymał od komornika, był dokument kierowany do innej osoby, to jeszcze okazało się, że bank zajął mu wszystkie pieniądze z renty chorobowej.
Nie dość, że w kopercie, którą pan Karol otrzymał od komornika, był dokument kierowany do innej osoby, to jeszcze okazało się, że bank zajął mu wszystkie pieniądze z renty chorobowej. Archiwum Polskapress
Pan Karol przecierał oczy ze zdumienia, kiedy przeczytał pismo od komornika. Chodziło o spłatę ponad 12 tys. zł. Potem okazało się, że nie zgadzają się dane osobowe. Tego samego dnia zorientował się, że z konta zniknęła mu cała kwota renty.

Zobacz wideo: Koniec "lewych" zwolnień? Rząd skraca czas zasiłku chorobowego

- Nie wierzyłem własnym oczom - mówi pan Karol. Trzyma pismo, które wcześniej wyjął z koperty zaadresowanej do niego. Korespondencja dotyczyła sprawy alimentacyjnej. - Pod spodem, pod informacją od komornika do mnie, była inne pismo kierowane do kogoś obcego.

Korespondencja przyszła 18 lutego. Pan Karol nie ujawnia danych drugiego adresata. Oba pisma różnią się jednak sygnaturami. To drugie, kierowane do człowieka obcego panu Karolowi, zatytułowane jest "Zajęcie wierzytelności". Kwota zajęcia - ponad 12 tys. zł.

- Nie wiem, co mam zrobić z tym pismem - mówi pan Karol.

W tej sprawie głos zabrał Jarosław Gardocki, rzecznik Izby Komorniczej w Gdańsku zapowiedział, że sprawa musi zostać gruntowanie wyjaśniona. Zaznaczył, że skontaktował się z komornikiem, a z ustaleń wynika, że przesyłki zostały nadane w dwóch różnych terminach. - Po ustaleniu ,iż zdarzenie miało rzeczywiście miejsce komornik powiadomi odpowiednie instytucje. Kancelaria sytuację traktuję z najwyższą powagą i podejmie niezbędne kroki po upewnieniu się, że doszło do niewłaściwego przetwarzania danych osobowych dłużnika.

Adam Sanocki, rzecznik Urzędu Ochrony Danych Osobowych zaznacza, że osoba, która otrzymała przesyłkę, w której znajdowały się dane innej osoby powinna zwrócić taką korespondencję do nadawcy. Wówczas administrator może dowiedzieć się, że doszło u niego do naruszenia i podjąć działania zapobiegawcze takim sytuacjom w przyszłości, jak np. zwiększyć nadzór nad przygotowywaniem korespondencji do wysyłki, przeszkolić osoby pod kątem ochrony danych osobowych, dokonać odpowiedniej analizy ryzyka.

- Jednocześnie informuję, że administrator powinien przeanalizować takie naruszenie pod kątem jego ewentualnego zgłoszenia do Prezesa UODO - dodaje Sanocki. - Naruszenia ochrony danych niemające wpływu na prawa i wolności osób, których dotyczą, powinny trafiać tylko do wewnętrznego rejestru prowadzonego przez administratora, w którym powinien on odnotowywać wszystkie przypadki naruszeń.

Do Prezesa UODO trzeba natomiast zgłaszać te z incydentów, w przypadku których istnieje prawdopodobieństwo (wyższe niż małe) szkodliwego (niekorzystnego) wpływu na osoby, których dane dotyczą.

- Chodzi tu np. o sytuacje, w których naruszenie może prowadzić do kradzieży tożsamości, straty finansowej czy też naruszenia tajemnic prawnie chronionych - tłumaczy rzecznik UODO. - Jeżeli natomiast istnieje wysokie ryzyko, że wystąpią niekorzystne skutki naruszenia dla osób, których dane dotyczą, wówczas RODO wymaga, aby oprócz organu ds. ochrony danych, administrator o sytuacji poinformował również osoby, których te dane dotyczą. Takie sytuacje mogą sytuacje mogą mieć miejsce, gdy zakres ujawnionych danych obejmuje np. informacje widniejące w dowodach tożsamości, a więc nie tylko imię i nazwisko, ale nr PESEL, nr dokumentu, adres.

"W przypadku poważnych naruszeń bardzo ważny jest czas reakcji - czytamy w odpowiedzi z Urzędu Ochrony Danych Osobowych. "Dlatego, gdyby okazało się np., że administrator powinien powiadomić nie tylko Prezesa UODO, ale także osoby, których dotyczy dane zdarzenie, a tego nie zrobił, to wówczas można szybko wskazać mu taką konieczność. Bardzo ważne jest bowiem, by osoby, których dane zostały np. ujawnione czy skradzione albo w inny sposób naruszone, mogły po takim powiadomieniu jak najszybciej same podjąć działania, które zabezpieczą je przed kolejnymi zagrożeniami."

Może również być sytuacja, gdy UODO będzie musiał szczegółowo zbadać dany przypadek. Wówczas może być np. przeprowadzona kontrola w celu dokładnego przeanalizowania przyczyn, które doprowadziły do powstania naruszenia. I gdyby okazało się, że administrator dopuścił się poważnych zaniedbań, niedopełniał różnych obowiązków, jakie nakłada na niego RODO, to mógłby ponieść tego konsekwencje.

- Przewidziane w RODO kary finansowe to tylko jeden z instrumentów oddziaływania, jakimi dysponuje Prezes UODO, by zapewnić przestrzeganie nowego prawa - mówi Adam Sanocki. - RODO zawiera bowiem całą gamę różnych rozwiązań, które służą wzmocnieniu ochrony danych osobowych obywateli. W przypadku stwierdzenia naruszenia przepisów może być bowiem m.in. wydane ostrzeżenie, udzielone upomnienie czy wydany nakaz dostosowania określonych działań do obowiązujących przepisów.

Kary pieniężne mają być nie tylko skuteczne i odstraszające, ale i proporcjonalne. Dlatego przy ich wymierzaniu Prezes UODO musi brać pod uwagę czynniki takie jak charakter, waga i czas trwania naruszenia, to czy miało ono charakter umyślny, czy też nie, warunki, w jakich do niego doszło, liczba poszkodowanych osób, rozmiar poniesionej przez nie szkody, czy jest to pierwsze naruszenie, czy kolejne, jak zachował się administrator danych.

Ponadto, gdy mamy wątpliwości, czy administrator właściwie postępuje z naszymi danymi, w tym przestrzega naszych praw, mamy prawo złożyć skargę do Prezesa UODO. Każda sprawa skierowana do UODO jest rozpatrywania indywidualnie z uwzględnieniem wszystkich okoliczności jej dotyczących.

- Każdy, kto uważa, że jego dane osobowe są przetwarzane niezgodnie z prawem, może dochodzić swoich praw przed sądem powszechnym - mówi Sanocki. - A jeżeli dana osoba uzna, że w wyniku naruszenia przepisów RODO poniosła szkodę majątkową lub niemajątkową, ma też prawo żądać od administratora lub podmiotu przetwarzającego odszkodowania.

- Sytuacja zostanie wyjaśniona dogłębnie. Procedury wysyłki korespondencji są tak skonstruowane aby wykluczyć sytuację - mówi komornik. - Stosowane procedury eliminują możliwość popełnienia błędu. Każde pismo poza sygnaturą posiada indywidualny kod. Sytuację oczywiście wyjaśnię w najkrótszym możliwym czasie.

Podkreśla, że "nie należy kontaktować się z osobą, do której była ona kierowana, należy ją zwrócić komornikowi". - To komornik ma obowiązek powiadomić osobę, której przesyłka dotyczy, jak również podjąć procedury w sprawie przetwarzania i ochrony danych osobowych.

Pieniądze zniknęły z konta

To jednak nie koniec historii. Dzień po odebraniu korespondencji pan Karol odkrył, że z jego konta zniknęło około 500 zł, które otrzymał tego samego dnia wcześniej w ramach wypłaconej mu renty chorobowej. Mówi, że nie ma teraz z czego żyć.

To Cię może też zainteresować

Mieszkaniec Osielska dodaje, iż wcześniej komornik pobierał mu część renty, a na koncie zostawało właśnie około 500 zł.
Faktycznie Ustawa o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych stanowi, iż "Potrącenia (...) mogą być dokonywane (...) w następujących granicach: 1) świadczeń alimentacyjnych (...) do wysokości 60% świadczenia".

Komornik komentuje: - Nigdy nie dokonuję zajęć rent, które nie podlegają egzekucji. Nie potwierdzam przyjęcia kwoty 500 zł w ostatnim czasie. Prawdopodobnie jest to efektem zajęcia rachunku bankowego, środki na rachunkach chronione są na podstawie artykułu 54 prawa bankowego do wysokości 75 proc. minimalnej płacy we wszystkich sprawach poza alimentami.

W kolejnej odpowiedzi, którą otrzymaliśmy od komornika, przyznaje, że doszło do potrącenia z rachunku. - W przypadku
zajęcia rachunku bankowego w sprawie alimentacyjnej bank ma obowiązek potrącić wszystkie zgromadzone na rachunku środki.
Nie mają tu zastosowania przepisy o egzekucji ze świadczeń rentowych bądź emerytur. Jednak rozumiem sytuację dłużnika, który pozostaje bez żadnych środków do życia. Przelew do komornika nie jest opisany jako potrącenie z renty chorobowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska