Choć Toruń jako pierwsze polskie miasto zgłosił chęć kandydowania do tytułu ESK w 2016 r., odpadliśmy już w pierwszym etapie selekcji. Tak zdecydowało 13-osobowa komisja ekspertów, która przez ostatnie dwa dni oceniała przygotowanie 11 ośrodków zabiegających o prestiżowe miano. Do kolejnej rundy, oprócz Torunia nie przeszły też Białystok, Bydgoszcz, Poznań, Szczecin i wymieniana w gronie faworytów Łódź.
Kosmiczna podróż nie przekonała jurorów
Jak Toruń promował swoją kandydaturę w Warszawie? Sześcioosobowa delegacja z naszego miasta zabrała komisję selekcyjną w kosmiczną podróż. Nasi reprezentanci przebrani za astronautów i pracowników centrum kontroli lotów, korzystając z pomocy multimediów, oprowadzili ekspertów po tajnikach naszej aplikacji. Ale jurorów to nie przekonało.
Nastroje wśród przedstawicieli Torunia nie zaskakują. - Jasne, że jest nam przykro, cztery lata czekaliśmy na ten dzień, włożyliśmy mnóstwo pracy w przygotowanie naszej kandydatury - mówi Przemysław Draheim, rzecznik biura Toruń 2016, które koordynowało starania miasta o tytuł ESK. - Z drugiej strony, delegacje wszystkich ośrodków, które nie przeszły do finału, zastanawiają się, dlaczego komisja wybrała tak, a nie inaczej. Pojawiają się pytania: dlaczego zakwalifikowano pięć miast, a nie sześć, choć była taka możliwość? Dlaczego eksperci postawili na najbogatszych: stolicę i Wrocław, które mają Euro 2012? Czemu nie dali szansy mniejszym miastom? Pada też pytanie, czy była to decyzja polityczna.
Zabrakło kultury?
Werdyktem nie jest zdziwiony prof. Witold Chmielewski, plastyk z UMK, który kilka miesięcy temu kandydował na stanowisko dyrektora programowego biura Toruń 2016. Już przed ogłoszeniem tzw. krótkiej listy miast wróżył nam porażkę. Dlaczego przegraliśmy? - Paradoksalnie zabrakło naszej kandydaturze kultury, dbałości o twórców, animatorów oraz wyraźnego udziału społeczeństwa w przygotowaniach do konkursu - ocenia Chmielewski. - Okazało się, że urzędnicy, którzy przejęli inicjatywę, nie rozumieli założeń projektu. Główna energia i pieniądze poszły na tworzenie struktur, instytucji i efektownych, ale nieskutecznych działań marketingowych. A potrzebna była ciężka praca u podstaw, dzięki której Toruń rzeczywiście stałby się kulturalnym miastem.
Ambicje, by zostać Europejską Stolicą Kultury, kosztowały nas prawie 8 mln zł. Tyle miasto w ciągu czterech ostatnich lat wydało na promocję oraz stworzenie i utrzymanie instytucji Toruń 2016. W 2007 r. nakłady związane z kandydaturą wyniosły 457 tys. zł, w tym roku sięgnęły 3,5 mln zł. Na drodze po tytuł ESK nie brakowało kontrowersji, zwłaszcza personalnych. Przypomnijmy, że Barbara Sroka, pełnomocnik prezydenta ds. ESK, w 2008 r. zrezygnowała ze stanowiska i wkrótce potem rozpoczęła współpracę z Gdańskiem, a Olga Marcinkiewicz, która przez rok odpowiadała za naszą kandydaturę, odeszła w niesławie, a niedawno poparła... Bydgoszcz.
Czy gra była warta świeczki? - Wysiłki Torunia nie pójdą na marne - zapewnia Draheim. - Pomysły, które zawarliśmy w aplikacji, nie trafią do kosza. Nie będziemy mieć na ich realizację tak dużego budżetu, jakim dysponowalibyśmy jako ESK, ale tej pracy nie można zmarnować.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Koroniewska po śmierci matki została zupełnie sama. Smutne, co mówi o relacji z ojcem
- Paulla prała brudy z ojcem swojego dziecka. Teraz on ma raka. Padły słowa o żerowaniu
- Andrzej Piaseczny przeszedł operację? Wygląda na to, że chciał ukryć opatrunki...
- Kim jest córka Kowalewskiego? Gabriela idzie w ślady rodziców. Będzie wielką gwiazdą?