Prokuratura w Rypinie prowadziła śledztwo z zawiadomienia obecnego prezydenta Marka Wojtkowskiego. Chodziło o wydatki poprzednika - Andrzeja Pałuckiego na pomoc prawną. Ale od początku... Były prezydent w czasie swojej kadencji wytoczył proces sądowy lokalnej telewizji. Chodziło o ochronę dóbr osobistych. Do prowadzenia sprawy wynajął adwokatów, a za pomoc prawną zapłacił z kasy miasta. Jak się dowiedzieliśmy, było to około 20 tys. zł.
Były prezydent uważał, że może tak zrobić, bo zarzuty stawiane przez stację związane były ze sprawowaną przez niego funkcją. Marek Wojtkowski uznał tymczasem, że jego poprzednik powinien zapłacić za pomoc prawną ze swoich prywatnych pieniędzy, bo tylko konkretna osoba może być ewentualną ofiara pomówienia. Do prokuratury wpłynęło więc zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.
Prokuratura Rejonowa w Rypinie, która zajęła się sprawą, po przeprowadzeniu śledztwa w tej sprawie doszła do wniosku, że "brak jest danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu zabronionego".