https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Koniec z "elkami" blokującymi ruch na drogach. Jazda z centrum miasta!

Katarzyna Fus [email protected] tel. 56 61 99 926
fot. archiwum
- Te "elki" to jakaś plaga - denerwuje się Maciej Wielicki, toruński kierowca. Blokują skrzyżowania, utrudniają przejazd na światłach, potęgują korki. Ale ma być lepiej. Przynajmniej w Toruniu i Bydgoszczy.

- W godzinach popołudniowych, na ruchliwych drogach ciągną sznury samochodów z kursantami - zauważa Wielicki. - Przez to jazda po mieście jest znacznie utrudniona. Rozumiem, że gdzieś trzeba nauczyć się jeździć, ale czy "elki" muszą poruszać się po głównych arteriach?

Kursanci także nie są zadowoleni z tego, że instruktorzy kierują ich do centrum, bo tracą czas na staniu w korkach. - Jednocześnie chciałbym potrenować w miejscach, gdzie najczęściej egzaminują z jazdy - przyznaje Marcin Kociewski, który właśnie rozpoczął naukę. - Ale niekoniecznie powinny to być najruchliwsze ulice miasta.

Eksperyment na toruńskich drogach

Skarg kierowców, którzy wskazywali na problemy z tłoczącymi się "elkami" w śródmieściu, jako pierwsze wysłuchało szefostwo Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Toruniu. Wyznaczyło nowy obszar egzaminowania kursantów, który omija ścisłe centrum miasta. Wcześniej WORD wspólnie ze strażą miejską, przeanalizował natężenia ruchu na wybranych ulicach miasta. Chodziło o to, aby znaleźć nowe trakty, przez które przejeżdża co najmniej 400 samochodów na godzinę. To wymóg resortu infrastruktury, który określa, jak powinien przebiegać egzamin na prawo jazdy.

- Wspólnie z drogowcami doprowadziliśmy też do zmian w organizacji ruchu tak, by część zadań, jakie egzaminator musi przeprowadzić, można było wykonać blisko naszego ośrodka - wyjaśnia Marek Staszczyk, dyrektor toruńskiego WORD-u.

W rezultacie samochodu egzaminacyjnego nie zobaczymy już m.in. na toruńskim moście im. Józefa Piłsudskiego. Za to egzaminatorzy jeżdżą po takich dzielnicach Torunia jak Koniuchy, Mokre czy Przedmieście Jakubskie.

Zamieniają trasy

W Bydgoszczy najczęściej adepci kierownicy ćwiczą na osiedlach Leśnym i Bielawach leżących z WORD-em najbardziej po sąsiedzku. Nic dziwnego, że okoliczni mieszkańcy również ślą skargi do szefa bydgoskiego ośrodka.

Dlatego dyrektor Tadeusz Kondrusiewicz planuje co miesiąc zmieniać trasy, na których będą egzaminowani kierowcy. A "wordowskie" pojazdy będą jeździć rotacyjnie na Bartodziejach, Jachcicach, Wyżynach, a także w Fordonie. Wszystko po to, by zmniejszyć ruch "elek" na Leśnym i Bartodziejach. - Poza tym nie wolno przyzwyczajać kursanta do konkretnych rozwiązań - dowodzi. - Inaczej będą jeździć na pamięć.

Pod koniec wakacji szef bydgoskiego WORD-u planuje spotkać się ze szkoleniowcami, by wspólnie z nimi przedyskutować zmiany.

Gorzej jest natomiast we Włocławku i Grudziądzu. Tam na zmiany tras egzaminacyjnych, nie ma co liczyć. Najwięcej ulic, które spełniają wymogi resortu, jest bowiem właśnie w centrum miast.

Co to wszystko da?

Żeby zmniejszyć natężenie "elek" na ruchliwych ulicach, trzeba jeszcze przekonać instruktorów jazdy, by kursantów kierowali na inne trasy.

Ci, choć pomysły wyprowadzenia uczących się z centrum, przyjmują z uznaniem, przekonują, że na niewiele się to zda. - Dobrze, że myśli się o odciążaniu ruchliwych ulic od "elek", ale trzeba pamiętać, że przyszły kierowca powinien mieć możliwość jazdy po mieście, nawet gdy są korki - uważa Henryk Cichacki, właściciel szkoły nauki jazdy Arka z Bydgoszczy.

- Tam, gdzie pojedzie egzaminator, pojedzie też instruktor - ostrożnie do nowych rozwiązań podchodzi też Jerzy Marks, prezes Kujawsko- Pomorskiego Stowarzyszenia Szkół Kierowców i Nauki Jazdy. - Natężenie "elek" zniknie z centrum i najbardziej obleganych dziś dzielnic, ale pojawi się gdzie indziej i kto inny będzie niezadowolony.

Według niego, problem polega na tym, że duża część samochodów nauki jazdy przyjeżdża z mniejszych miejscowości do miast, gdzie są WORD-y. Tu bowiem pokonują skrzyżowania, które mogą im się "trafić" na egzaminie.

W samym Toruniu i Bydgoszczy dziennie takich pojazdów są setki. Rozwiązaniem byłoby utworzenie większej liczby ośrodków ruchu drogowego, ale na to nie ma zgody ustawodawców.

Udostępnij

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 15

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

D
DMcDave
Po co wpadać w skrajności. Jeśli ktoś jedzie od 30 do 50 to ma do tego prawo i nie ma się czego czepiać.

Zbyt wolna jazda, to utrudnianie ruchu, a to jest karane mandatem. Oczywiście tylko teoretycznie, ale jest to wykroczenie, więc nie do końca mamy prawo tak jechać. Jeśli droga jest sucha i pozostałe warunki nie dają powodu do tego by jechać wolniej, to powinno jechać się w sposób płynny i nieutrudniający ruchu. Oczywiście "L" to nie zwykły pojazd, ale w miarę możliwości również taki pojazd ruchu nie powinien utrudniać. Dla zwykłego kierowcy jazda nawet 50 km/h to utrudnianie ruchu. Gdyby prawo jazdy było ważne tylko 5 lat i po tym okresie trzeba by było znowu zdawać egzamin, to kierowcy byliby bardziej wyrozumiali. Wiedzieliby, że ich też to czeka za 3lata, może już za 2. A tak to zakuj, zdaj, zapomnij, jak na studiach, a potem kierowcy nie wiedzą co mają zrobić na skrzyżowaniach
Pozdrawiam.
G
Gość
czyli według ciebie niech się kulają 5km/h to już całkiem bezpiecznie będzie a dla oszczędności to niech jeden kursant poprostu pcha auto po co paliwo marnować

Po co wpadać w skrajności. Jeśli ktoś jedzie od 30 do 50 to ma do tego prawo i nie ma się czego czepiać.
G
Gość
A dlaczego mają jechać 50 a nie 35? Jakiś nakaz jest? Na ile znam znaki to jest to maksymalna prędkość a nie obowiązkowa.

czyli według ciebie niech się kulają 5km/h to już całkiem bezpiecznie będzie a dla oszczędności to niech jeden kursant poprostu pcha auto po co paliwo marnować
G
Gość
zazwyczaj ELKI jadą nie 50 km/h ale 35 km/h i to po głównych ulicach miasta

A dlaczego mają jechać 50 a nie 35? Jakiś nakaz jest? Na ile znam znaki to jest to maksymalna prędkość a nie obowiązkowa.
k
kkkkkk
W dużej mierze jazda "L" zależy od instruktora, ale są i nieudacznicy wśród kursantów. A żeby potem dobrze jeździć trzeba zjeździć kilkakrotnie całe miasto. I musimy być pod tym względem wyrozumiali.

no właśnie o to mi chodziło.
z
zyta
w takim razie prblem jest w szkołach nauki jazdy! w instruktorach, że na to pozwalają!

W dużej mierze jazda "L" zależy od instruktora, ale są i nieudacznicy wśród kursantów. A żeby potem dobrze jeździć trzeba zjeździć kilkakrotnie całe miasto. I musimy być pod tym względem wyrozumiali.
l
lopez
A we Włocławku?!Nie dość że miasto rozkopane-tyle ulic robią na raz,a "L" torują drogi i w centrum a na bulwarach to co minutę-proszę sobie sprawdzić!!!!
D
DMcDave
za spowalnianie ruchu i blokowanie przejazdu karani winni być instruktorzy,bo to oni kierują pojazdem,a płynnego ruszania uczyć na placach.Policjanci są za to odpowiedzialni,ale oni wolą chować się po krzakach.

Instruktor nie jest kierującym pojazdem, więc nie on za to odpowiada prawnie! Natomiast powinien przycisnąć kursanta, by ten jechał z dozwoloną prędkością, a nie mocno zaniżoną, bo w ten sposób nie tylko blokuje ruch, ale wypuszcza na drogi półprodukt. Kursant po kursie ma być pełnowartościowym kierowcą! Oczywiście nabierze dopiero doświadczenia, ale pewne minimum musi umieć, by bezpiecznie przemierzać ulice. Jeśli nie daje rady jechać z dozwoloną prędkością, to znaczy, że jeszcze nie jest gotowy. Co do nauki ruszania na placach, to nic to nie daje. Kursant zawsze na placu ruszy dobrze, bo nie czuje napięcia stojącej za nim kolejki pojazdów. Dopiero na drodze można nauczyć się dobrze ruszać. Każdy chciałby, żeby kursanci uczyli się na placach, ale żeby nowi kierowcy umieli jeździć po mieście. To niemożliwe! Jeśli chcemy mieć dobrych kierowców, jadących wokół nas, to musimy się pogodzić z tym, że będą się uczyć w trudnych miejscach. Ciekawe, że jak nasze dzieci idą na prawo jazdy, to nie przeszkadza nam to, że jeżdżą w cenrtm miasta.
k
kkkkkkk
zazwyczaj ELKI jadą nie 50 km/h ale 35 km/h i to po głównych ulicach miasta

w takim razie prblem jest w szkołach nauki jazdy! w instruktorach, że na to pozwalają!
d
dragon
zazwyczaj ELKI jadą nie 50 km/h ale 35 km/h i to po głównych ulicach miasta
i
i.
przecież to jest śmieszne, zawsze kierowców wkurzało to, że "elki" jeżdżą PRZEPISOWO !! to przepraszam,w czym problem? maja jeździć jak większość?? to po co im prawo jazdy... sama jeździłam dwa lata temu, nie wypuścili mnie na "główne" ulice póki nie byłam przygotowana! proste. śmieszny jest ten artykuł i ludzie, którzy trąbią na "elki". Sami powinni jeszcze raz iść zdawać,bo już zapomnieli.
k
karol
Rzeczywiście, za żółwią jazdę też powinny być mandaty. Dodatkowo powinna być ograniczona liczba ośrodków szkolenia kierowców, bo w samym Toruniu jest ich chyba z 40 czy więcej. Efekt tego jest taki, ze gdy rano spieszę się do pracy to muszę uważać na dostojnie płynące elki, kiedy wracam do domu - też. A jeszcze jak jadą 3 elki jedna po drugiej, to dopiero jest masakra.

Wyjedz wczesniej i nie wyzalaj sie na forum. Poza tym z wypowiedzi domyslam sie ze wyjezdzasz i tak juz spozniony a potem slalomem zapylasz przez miasto. To najlepszego!...zdjecia z dobra ostroscia zycze.
k
kkkkkk
Rzeczywiście, za żółwią jazdę też powinny być mandaty. Dodatkowo powinna być ograniczona liczba ośrodków szkolenia kierowców, bo w samym Toruniu jest ich chyba z 40 czy więcej. Efekt tego jest taki, ze gdy rano spieszę się do pracy to muszę uważać na dostojnie płynące elki, kiedy wracam do domu - też. A jeszcze jak jadą 3 elki jedna po drugiej, to dopiero jest masakra.

zółwia jazda to wg Ciebie co? zazwyczaj jest to jazda 50km/h w terenie zabudowanym - czyli zgodnie z przepisami. nie chciałabym spotkać takiego nowego kierowcy na drodze, który nie jeździł na kursie po "głównych" drogach! najlepiej by było jakby każdy pamietał jak to było jak SAM sie uczył jeździć!
m
m.
Rzeczywiście, za żółwią jazdę też powinny być mandaty. Dodatkowo powinna być ograniczona liczba ośrodków szkolenia kierowców, bo w samym Toruniu jest ich chyba z 40 czy więcej. Efekt tego jest taki, ze gdy rano spieszę się do pracy to muszę uważać na dostojnie płynące elki, kiedy wracam do domu - też. A jeszcze jak jadą 3 elki jedna po drugiej, to dopiero jest masakra.
s
stary
za spowalnianie ruchu i blokowanie przejazdu karani winni być instruktorzy,bo to oni kierują pojazdem,a płynnego ruszania uczyć na placach.Policjanci są za to odpowiedzialni,ale oni wolą chować się po krzakach.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska