Koniec zabawy

     Dzieci mieszkające na Glinkach, które nie wyjechały na ferie za Bydgoszcz, i tak nie narzekały na nudę. Każdego dnia przez dwa tygodnie czekały na nich inne atrakcje. - Zwiedziliśmy muzeum wojskowe i redakcję Radia "PiK" - wymienia 11-letnia Michalina. - Ślizgaliśmy się na lodowisku na Starym Rynku. Odwiedziła nas pani policjantka, która mówiła nam o złodziejach i mordercach.
     Piłka sławnych
     Paweł, lat 13, był zafascynowany treningiem na "Zawiszy". - Grałem w piłkę, która kiedyś należała do najlepszych piłkarzy w Polsce. To tak, jakbym grał w piłkę, w którą wcześniej grał sam Ronaldo!
     Ferie zorganizowało Centrum Edukacji i Pracy Młodzieży, które swoją siedzibę ma na Glinkach. - Chcieliśmy coś zrobić dla dzieci, które w wolne nie powinny siedzieć w domu przed telewizorem. Udało się - mówi pani Jadwiga , współorganizatorka ferii.
     Rodzice pod wrażeniem
     Nie tylko dzieci są zadowolone. - Nie miałam pieniędzy, żeby wysłać córkę na obóz w góry - mówi mama uczestniczki. - Ucieszyłam się, kiedy koleżanka powiedziała mi, że w centrum edukacji organizują ferie. Zapisałam córkę. Bardzo jej się podobało. Codziennie wstawała już przed siódmą rano i budziła mnie, żebym przygotowała jej śniadanie, bo ona idzie na ferie.
     Wczoraj, na zakończenie, odbył się bal przebierańców. Wystąpiły na nim biedronki, królewny i kowboje. - Jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, w przyszłym roku też zorganizujemy ferie dla maluchów - zapowiada pan Andrzej z centrum edukacji.