Przypomnijmy, że przyczyną konfliktu jest brak zgody Stowarzyszenia Piłkarskiego Zawisza na sprzedaż 3 proc. swoich udziałów i praw do loga większościowemu akcjonariuszowi spółki czyli miastu Bydgoszcz.
W opinii zarządu spółki nie ma pieniędzy na działalność i dlatego wniosek o upadłość musiał zostać złożony. - Nie mam innego wyjścia i muszę to zrobić - rozkładał ręce prezes Skwierczyński i złożył wszystkie wymagane dokumenty w Sądzie Gospodarczym w Bydgoszczy, który w ciągu miesiąca powinien zająć się sprawą.
Trzeba nadal rozmawiać
Ewentualny upadek spółki odbił się szerokim echem. Lokalni politycy od rana zwoływali konferencje prasowe. - To, co usłyszeliśmy w środę, jest strasznie niepokojące - stwierdził poseł Tomasz Latos. - Uważam, że jedyną osobą, która jest w stanie rozwiązać tę sytuację jest prezydent Konstanty Dombrowicz. Może on uruchomić środki potrzebne na bieżącą działalność. Z jego pomocą zespół może w oparciu o kredyt lub pożyczkę dokończyć rozgrywki jesienią, a wiosną spółka - zgodnie z przyjętym wcześniej planem - zostanie dokapitalizowana. - Jednocześnie można prowadzić rozmowy ze stowarzyszeniem i panem Zbigniewem Bońkiem - radzi poseł Latos.
Pomysł na pieniądze
W podobnym tonie wypowiadał się Jan Szopiński z SLD, chociaż jednocześnie zadał szereg pytań o spółkę.
M.in. wskazał też, skąd można wziąć pieniądze, nie zwiększając deficytu budżetowego.
- Są 4 miliony złotych przeznaczone na budowę lodowiska przy stadionie Gwiazdy - tłumaczył. - Wiadomo, że w bieżącym roku ta inwestycja nie będzie realizowana, więc spokojnie można przeznaczyć środki na działalność spółki. Apeluję też do radnych, by zwołali nadzwyczajną sesję, dotyczącą spółki. Znak Zawiszy jest rozpoznawalny w całym kraju, nie pozwólmy, by stał się pośmiewiskiem - zaapelował Szopiński.