Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kontrola, której nie było?

(RAV)
sxc
Czytelnik uważa, że Agencja Nieruchomości Rolnych bezprawnie wypowiedziała mu dzierżawę. Wskazuje na pełen błędów protokół z kontroli.

Pan Tomasz (nazwisko do wiadomości redakcji) w 2000 r. wydzierżawił od ANR grunt pod Bornem Sulinowem (woj. zachodniopomorskie). W 2006 r. postanowił skorzystać z prawa pierwokupu.
- Wtedy zaczęły się moje kłopoty z agencją - wspomina bydgoszczanin.

Najpierw kilka miesięcy czekał na kontrolę, a kiedy kontrolerzy umówili się z nim na wizytę 8 marca 2007 r., to...
- Pomylili pola i pojechali gdzie indziej - wskazuje. - Pojechałem do agencji i niemal zmusiłem inspektora - który upierał się, że kontrola już się odbyła - żeby pojechał ze mną i przekonał się, że był na złym polu.

Kiedy pracownik ANR zauważył błąd, poinformował dzierżawcę, że wróci na wskazane pole z aparatem i drugim inspektorem (wymagają tego przepisy).
- Informacji o kolejnej kontroli jednak nie dostałem, za to przysłano mi protokół pokontrolny z mnóstwem błędów - opowiada Czytelnik.

Mimo zamieszania wskazano tam, że kontrola jednak odbyła się 8 marca. Do tego przeprowadzono ją na podstawie upoważnienia z... 13 maja(!) 2007 r. Ponadto na dokumencie wpisano nazwiska dwóch inspektorów, podczas gdy pan Tomasz twierdzi, że na kontrolę przyjechał z nim tylko jeden.

W raporcie stwierdzono też, że grunt jest użytkowany niezgodnie z przeznaczeniem. Wskazano m.in., na samosiewy brzozy.
- W pobliżu mojego pola nie ma tych drzew, są za to obok pola, które ANR skontrolowała przez pomyłkę - twierdzi mężczyzna i przekonuje, że jego grunty są pagórkowate, piątej i szóstej klasy, więc niemożliwe są na nich uprawy.

To samo napisał w odwołaniu do agencji, ale ta nie uznała jego racji i rozwiązała umowę. - Teraz dzierżawię grunt bezumownie, bo nie zgadzam się z tą decyzją, ale moje skargi są ignorowane - mówi pan Tomasz.

O wyjaśnienia poprosiliśmy oddział ANR w Szczecinie (podlega tu Borne Sulinowo).
- Faktycznie kontroli dokonano omyłkowo na innym gruncie, ale po wyjaśnieniach dzierżawcy jeszcze tego samego dnia przeprowadzono właściwą kontrolę - podaje Elżbieta Kurpiel, rzeczniczka agencji, która przyznaje też, że na protokole umieszczono złą datę.
- Oczywiście upoważnienie wydano w lutym, a nie w maju - prostuje.

Kontrowersji wokół liczby kontrolerów nie wyjaśnia, ale wskazuje, że na protokole widnieje podpis dzierżawcy, który powinien dokładnie zapoznać się z treścią dokumentu przed jego podpisaniem.

Jednocześnie przedstawicielka ANR przekonuje, że wspomniane błędy nie miały wpływu na wnioski końcowe.
- Wskutek odwołań dzierżawcy pojawiały się ponowne kontrole, ale wszystkie potwierdzały wynik pierwszej i wykazywały, że stan gruntu nie ulega poprawie, toteż rozwiązanie umowy było słuszne - mówi Elżbieta Kurpiel i dodaje, że bydgoszczanin do dziś nie wydał ANR gruntu.

I nie zamierza tego zrobić.
- Będę walczył o swoje prawa w sądzie - zapowiada pan Tomasz, który uważa, że postępowanie ANR jest bezprawne. - Cieszę się, że po dwóch latach w końcu przyznali się do błędów, bo może się okazać, że było ich więcej - kwituje Czytelnik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska