Więcej informacji z Inowrocławia znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/inowroclaw
Od półtora tygodnia zastanawiamy się, jak samorząd rozwiąże ten problem. Radni przez dwa lata pobierali za wysokie diety. Do miejskiej kasy powinni zwrócić więc około 120 tys. zł.
Prezydent Ryszard Brejza zarządził kontrolę w ratuszu. Audytor wewnętrzny potwierdził rewelacje radnego Jacka Olecha, który wykrył i upublicznił te nieprawidłowości. Kwoty diet wypłacane były w oparciu o wartości, które przy podejmowaniu uchwały zostały przekazane radnym i dziennikarzom, a więc i opinii publicznej. W uzasadnieniu do uchwały zapisano wprost, że diety zostały podwyższone.
- O tym, że nastąpił wzrost diet przekonani byli radni oraz mieszkańcy Inowrocławia, ale sugestię taką przyjęli także urzędnicy. Nie przeanalizowali oni jednak w dostateczny sposób zapisu treści uchwały. Z treści głównej wynikało bowiem, że diety radnych powinny ulec zmniejszeniu w stosunku do pobieranych wówczas kwot, a nie wzrostowi - tłumaczy te zawiłości Monika Dąbrowska, rzecznik prasowy prezydenta.
Dodaje, że urzędnik naliczający kwoty do wypłaty kierował się zapisem uzasadnienia do uchwały, a nie jej treścią.
I tak radni stali się bogatsi niż powinni.
- Nie zwalnia to z odpowiedzialności prawnej i finansowej pracowników, którzy tymi sprawami powinni się zajmować i mieć nad tym pieczę. Nie można jednak dopatrywać się tutaj jakiekolwiek złej woli, świadomego działania na szkodę budżetu - dodaje pani rzecznik.
Audytor wskazał konkretnego urzędnika odpowiedzialnego za błędne wyliczenia oraz osobę, która powinna sprawować nad nim kontrolę. Ustalenia audytora trafiły już do Regionalnej Izby Obrachunkowej w Bydgoszczy.
Nie wiadomo jeszcze jakie konsekwencje czekają urzędników, którzy popełnili błąd. Przed kontrolą prezydent zapowiadał, że nie wyklucza najcięższych kar, łącznie ze zwolnieniami z pracy.