Przypomnijmy, że pod koniec starego roku apelowaliśmy do Czytelników, by przyjęli Korę pod swój dach. Marcin Antczak dostał ją w spadku po zmarłym ojcu. Ze względu na specyfikę swojej pracy, nie mógł się nią zajmować. Nie chciał, aby pies wrócił do schroniska. To właśnie stąd cztery lata temu zabrał ją jego ojciec. Dlatego zwrócił się po pomoc do "Pomorskiej".
Nasi Czytelnicy nas nie zawiedli. Zdzisław Kaleta z żoną Danutą stworzyli dla Kory nowy dom. Podkreślają, że jest bardzo dobrze ułożona i posłuszna.
- Szybko zaprzyjaźniła się z naszym Asem, kundelkiem, którego przygarnęliśmy 12 lat temu. Nie gryzą się. Żyją w komitywie - opowiada pan Zdzisław, a jego żona dodaje: - Niektórzy boją się brać drugiego psa do domu. Myślę, że przed ostateczną decyzją trzeba spróbować. Nasze psy szybko się polubiły.
Pan Zdzisław przyznaje, że wziął Korę nie tylko ze względu na sympatię do zwierząt. - Znałem właściciela Kory. Razem z nim służyłem w wojsku. To był wspaniały i bardzo kontaktowy człowiek - wyznaje.