I mają koronowianie halę - przy ulicy Wąskotorowej. Bo był tu kiedyś dworzec kolejki wąskotorowej. Po dworcu, jak i po torach nie ma już śladu, ale nazwa jest. Wielu mieszkańcom nazwa nie podobała się, ale przyzwyczaili się. Bo po co kolejna kolejowa, skoro mamy Dworcową?
Rodzina proponowała
- Propozycji było 25 - opowiada Maciej Makowski, dyrektor Miejsko-Gminnego Ośrodka Sportu i Rekreacji, który zarządza halą widowiskowo-sportową. - Najwięcej dotyczyło Braci Mikrutów. Za tym było dziewięć głosów - w tym z Warszawy, a nawet z Będzina. Prawdopodobnie to dawni koronowianie, rodzina słynnych braci. Wszystkim członkom komisji ta nazwa przypadła do gustu.
Konkurs na nazwę zorganizowali burmistrz Koronowa i dyrektor M-GOSiR.
Kiedy oficjalne nadanie imienia hali? Prawdopodobnie jeszcze tego lata. - Konkurs wygrała mieszkanka Warszawy, musimy więc zgrać to z jej przyjazdem do Koronowa - mówi dyrektor Makowski. - Rodzina Mikrutów obiecała nam i zobowiązała się przywieźć swe pamiątki. Otworzymy czasową izbę poświęconą patronom naszej hali.
- Cieszę się, że będziemy mieli halę im. Braci Mikrutów - powiedział nam wczoraj Grzegorz Myk, przewodniczący Rady Miejskiej. - Byłem za tym, by ulicę nazwać ich umieniem, ale ogół radnych przegłosował mnie. Na szczęście uczcimy pamięć tych znanych przedwojennych sportowców w nazwie hali sportowo-widowiskowej. Oni byli sportowo wszechstronni. Mistrzami Polski w rzucie oszczepem, reprezentowali kraj w dziesięcioboju, grali też w piłkę.
Trochę historii
Postacie Braci Mikrutów przybliżył nam przed laty bydgoszczanin Ryszard Ciężki: "Jestem koronowianinem z urodzenia i umiłowania mojego miejsca na Ziemi. Dlatego śledzę, co dzieje się w moim rodzinnym mieście. Bracia Franciszek, Władysław i Albin Mikrutowie nie mieszkali w samym Koronowie, lecz w Srebrnicy nieopodal Koronowa. Zaczynali od rzutów... kijem na polu, a skończyli na rekordach i mistrzostwach Polski. Franciszek w roku 1931 uplasował się na piątym miejscu w plebiscycie Przeglądu Sportowego. Znałem Mikrutów z opowiadań mojego ojca. Władysława spotykałem w Koronowie, a nawet miałem okazję z nim rozmawiać. Mieszkańcy bardzo ich czcili. Dobrze się stało, że przypomniano sobie o nich po latach. Może zamiast Braci Mikrutów nazwać nową halę Mikrutówką?"
Tylko życzyć mieszkańcom, by doczekali sportowców tej miary, co bracia Mikrutowie...