To jest jeszcze osiedle bez nazwy, choć ludzie mieszkają tu od dziesięciu lat. Mówi się więc: osiedle vis a vis sklepu Marion. Albo operuje nazwami ulic. Kąkolowa, Siewna. Modrakowa (a nie Modrzewiowa, jak w ubiegłym tygodniu napisaliśmy w ruryce "Ludzie mówią"), Rumiankowa.
Problem tylko w tym, że przy wjazdach na te ulice, od strony ul. Letniskowej, nie ma żadnej tabliczki z nazwą ulicy. Niewiele ich też wewątrz osiedla. Czyżby obowiązywała tu zasada: miejscowy znajdzie, obcy nie musi?
To jedno z najmłodszych koronowskich osiedli nie doczekało dotąd utwardzenia choćby kawałka nawierzchni ulic. I ani kawałka chodnika.
- U nas blisko tylko do sklepu Marion i na festyn cysterski - żartuje mieszkaniec ulicy Siewnej. - Ale do śmiechu mu nie jest. - Bo - mówi - jesteśmy w stanie czekać jeszcze długo na asfalt. Ale z egipskimi ciemnościami na naszym osiedlu żyć się nie da. Po prostu wstyd, że dotąd miasto nie postawiło u nas ani jednej lempy. Powtarzam: ani jednej!
Skontaktował się z nami wczoraj. Bo przeczytał artykuł o zrównaniu z ziemią drewnianego grodu, który od lat mają obok, na błoniach tuszyńskich. (Może więc osiedle Tuszyny?) Bo stanął nielegalnie, bez pozwolenia na budowę, więc trzeba go zburzyć i w to miejsce postawić za około 2 mln zł średniowieczną wioskę edukacyjną. - Chcą wydać 2 miliony złotych, a na lampy u nas, nie wspomnę już o asfalcie, a przecież przydałby się, nie ma! - dodał.
Mieszkaniec ul. Kąkolowej: - Nie dość, że po dziurach chodzimy, w błocie, to jeszcze w ciemnościach. Dzieci same ze szkoły nie mogą wrócić, bo niebezpiecznie. Trzeba je odbierać. To skandal.
- Mieszkańcy niedawno zgłosili nam, że chcą lamp - mówi burmistrz Stanisław Gliszczyński. - Mamy zamkniętą już listę przyszłorocznych inwestycji. Nie mogę więc obiecać, że lampy na tym osiedlu pojawią się w tym czy przyszłym roku.
Czytaj e-wydanie »