https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kościółek jak malowanie

Marek Weckwerth
Modrzewiowy kościółek św. Mikołaja jest ozdobą Gąsawy już od XVII wieku. Niejasne przekazy wspominają jednak, że już w roku 1000 mogła tu stać świątynia chrześcijańska.
Modrzewiowy kościółek św. Mikołaja jest ozdobą Gąsawy już od XVII wieku. Niejasne przekazy wspominają jednak, że już w roku 1000 mogła tu stać świątynia chrześcijańska.
- To najwspanialszy przykład barokowego malarstwa sakralnego na drewnie w Europie - wyjaśnia ksiądz proboszcz Ryszard Kwiatkowski.

Nawet laik stwierdzi, że duchowny ma rację. Trudno skoncentrować się na jakimś detalu - tak wiele ich jest, a każdy zachwyca, niemal rzuca na kolana.

Mowa o kryjącym te skarby modrzewiowym kościele św. Mikołaja w Gąsawie. I tylko szkoda, że tabuny turystów jakie odwiedzają pobliski Biskupin, nie wiedząc, że jest tu tak wspaniały zabytek. Zanim wszak o nim, trzeba powiedzieć, że historia Gąsawy ginie w mrokach dziejów. Archeolodzy odkopali nad Jeziorem Gąsawskim relikty osady znacznie starszej niż w Biskupinie.

Pierwsza świątynia
Prawdopodobnie już w roku 1000 w centrum wsi stał kościół. Prawdopodobnie, bo dopiero w XVII i XVIII wieku, w notatce wizytatorów arcybiskupa gnieźnieńskiego pojawiła się stosowna notatka.

Gąsawa i cała ziemia należąca do Kościoła gnieźnieńskiego pojawiły się na kartach historii w roku 1136 dzięki słynnej bulli papieża Innocentego II, wydanej na prośbę Bolesława Krzywoustego i arcybiskupa Jakuba ze Żnina.

Ważną datę wyznacza rok 1145, kiedy wieś przyłączono do dominium kanoników regularnych w pobliskim Trzemesznie. Gąsawa szybko zyskiwała na znaczeniu, o czym świadczy jej wybór na miejsce zjazdu książąt piastowskich w roku 1227 (o jego tragicznych następstwach pisałem w ostatnim wydaniu turystyki).

W tamtych czasach w Gąsawie na pewno była już parafia, choć jej potwierdzenie w źródłach widnieje dopiero pod datą 1357.

Miejscowość zawdzięcza swe najpiękniejsze lata kanonikom regularnym. Oni przecież wystarali się w roku 1388 u króla Władysława Jagiełły o przyznanie jej praw miejskich (straciła ten przywilej w roku 1934).

Akademia Lubrańskiego
Ranga ośrodka wciąż rosła, zyskując w roku 1600 jeszcze jaśniejsze oblicze gdy z Poznania przeniesiono tu Akademię Lubrańskiego (Academia Posnaniensis). Faktem jest wszakże, iż akademia musiała się wynieść z Poznania z powodu szalejącej tam zarazy.

Świadectwo historii
W drugiej ćwierci XVII wieku na ceglanych fundamentach starej świątyni (kryła XV- i XVI-wieczne krypty grobowe) wzniesiono nową, także drewnianą.

Ta przetrwała do dziś, choć przechodziła poważne renowacje. Podczas remontu zakończonego w roku 1674, a może już wcześniej kościół wzbogacił się o obraz Matki Boskiej Pocieszenia, który możemy podziwiać do dziś w ołtarzu głównym. Dzieło zyskało sławę cudownego.

Pod koniec XVII stulecia konieczne było wzmocnienie konstrukcji. Dokonano tego budując dodatkowy drewniany szkielet i obijając go deskami.

Kontakt
Parafia św. Mikołaja w Gąsawie, ul. Żnińska 1, tel. 052/ 302-50-30, www.mikolaj-gasawa.net

W XVIII stuleciu zakonnicy przenieśli do Gąsawy część wyposażenia kościoła w Trzemesznie (zwłaszcza barokowe ołtarze), który właśnie zmieniał oblicze na wspaniałą bazylikę pw. Wniebowstąpienia NMP i św. Michała Archanioła.

Niestety, w czasach zaboru pruskiego klasztor w Trzemesznie został skasowany i Gąsawa straciła możnego protektora. Jego rolę starał się jeszcze pełnić ziemiański ród Zdebińskich z Czewujewa. W tych czasach (dokładnie w roku 1817) do nawy dobudowano murowaną rotundę - kaplicę grobową.

Cuda pod tynkiem
W latach 1856-58 przeprowadzono kolejny remont, w trakcie którego wnętrza pokryto grubą warstwą tynku, co wyrównało wszelkie nierówności drewnianych ścian, ale też zakryło niszczejące malowidła.

Kto wie, może ten zabieg uchronił je przed całkowitym zniszczeniem? Faktem jest, że o malowidłach zapomniano na 140 lat.

"Bomba wybuchła"...
... gdy podczas ostatniego remontu w latach 1998-99 pod skuwanymi tynkami zaczęły pojawiać się barokowe malowidła. Proces odsłaniania dzieł trwał do 2002 roku.

Zidentyfikowano cztery fazy chronologiczne powstawania dzieł, z których najstarsza pochodzi z XVII wieku, a zatem "pamięta" początki tej budowli sakralnej.

Najlepiej zachowała się warstwa z lat 1705-1706, kiedy proboszczem był Kazimierz Jeleniewski.

W sumie jest to 700- 800 metrów kwadratowych malarstwa wysokiej klasy. W opinii konserwatorów obrazy wykonano w klimacie Rembrandta.

"Usytuowane w dolnej strefie i zajmujące niemal połowę wysokości ściany duże kompozycje obrazowe z motywami figuralnymi, obramowane szeroką, florystyczną bordiurą, stanowią sugestywną imitację rozwieszonych gobelinów" - pisze w broszurze pt. Kościół pw. św. Mikołaja w Gąsawie dr Aleksander Jankowski, historyk sztuki z Bydgoszczy.

W rzeczy samej - obrazy niczym gobeliny pokrywają ściany. Ponad nimi zaś, pomiędzy oknami, stoją na postumentach święci. "Gobeliny" zdobią też niemal całą północną ścianę prezbiterium. Niezwykłe wrażenie robi chór zbudowany przy zachodniej ścianie nawy (nad wejściem). Za prawdziwymi organami widać drugie, większe, ale... namalowane na ścianie. Malowidła zdobią także sufit.

- Na belce tęczowej zaś znajduje się późnogotycka Grupa Ukrzyżowania - wskazuje ksiądz proboszcz Ryszard Kwiatkowski. - Piękna rzecz. Jeśli w bólu Matki Bożej może być coś pięknego.

Przenikanie przestrzeni
Jeszcze raz oddajmy głos doktorowi Jankowskiemu: "Wnętrze świątyni wydaje się otwierać na świat malarski, dając wrażenie przenikania się przestrzeni architektonicznej z przestrzenią obrazową".

Dodaje, iż wierni wchodzący do gąsawskiej świątyni zyskują przekonanie bezpośredniego uczestnictwa w przedstawionych wydarzeniach.

Rozświetlone wnętrze
Ksiądz proboszcz potwierdza relację naukowca, ale dodaje od siebie: - Malowidła zdobiące kościół robią największe wrażenie, gdy przez okna wpadają promienie słoneczne. Wtedy wnętrze rozświetla tajemnicza aura, malowidła biją jakby własnym światłem. Ludzie robią wtedy wielkie oczy, otwierają usta, zamierają w zachwycie.

Reporter "Pomorskiej" zwiedzał świątynię właśnie w blasku wrześniowego słońca. I rzeczywiście - sam wielkie oczy robił.

Wszystkimi zaś wspaniałościami zauroczony, gorąco poleca Gąsawę turystom. Niech to będzie wyprawa w przeszłość, w jej materialną i duchową sferę, wiarą i kunsztem przodków w drewnie utrwaloną.

Zapraszam do Nawry
Za tydzień odwiedzimy Nawrę na ziemi chełmińskiej, gdzie otwarto wystawę poświęconą tamtejszym rodom ziemiańskim.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska