Samochód ciężarowy z nieopuszczonym hydraulicznym dźwigiem jechał ulicami Koszalina. Gdy dojechał do wiaduktu na al. Armii Krajowej, ramię dźwigu uderzyło w wiadukt.
Tego zdarzenia można było uniknąć. Autorami filmu, który został opublikowany na profilu Powiatu Białogrodzkiego News 24, jest para, która jechała za ciężarówką. Na nagraniu od początku słychać śmiech kobiety - Tylko się nie trzymaj blisko - mówi kobieta na nagraniu.
Kobieta dodaje:
On chyba naprawdę nie czai bazy, że nie złożył
Na filmie widać, jak oba samochody skręcają w lewo w kierunku wiaduktu. Autorka nagrania każe kierowcy osobówki się zatrzymać, ponieważ dźwig dojeżdża do przeprawy drogowej. Dochodzi do wypadku. - Dziękuję - kwituje mężczyzna na nagraniu.
Arkadiusz Kuzio, biegły sądowy w zakresie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, w rozmowie z Onetem komentuje:
Masakra. To jest właśnie chęć zaistnienia w mediach społecznościowych. To nawet nie jest to, że oni nie reagują. Oni czekają na to, aż ten samochód w coś uderzy. Przecież mogliby się zrównać z kierowcą, zatrąbić, mignąć światłami. Cokolwiek. Zamiast tego są głupie komentarze i śmiech
Filip Grega, socjolog i ekspert bezpieczeństwa drogowego, w rozmowie z Onetem mówi:
Przecież gdyby na drodze ciężarówki była np. kładka dla pieszych, a nie wiadukt kolejowy, mogłoby dojść do tragedii. Również sam kierowca jadący tym pojazdem znajdował się w stanie zagrożenia, które łatwo można było przewidzieć. Nagrywający jednak postanowili jedynie obserwować, wręcz bawiąc się całą sytuacją, po czym jak rozumiem, dla popularności zamieścili film w internecie.
dodaje:
W mojej ocenie należy tu rozważyć wszczęcie przez organy ścigania postępowania w związku z podejrzeniem popełnienia przez nagrywających przestępstwa opisanego w art. 162 kodeksu karnego. Mówiąc wprost, każdy ma obowiązek udzielenia pomocy.
Kierowca ciężarówki na szczęście nie poniósł poważnych obrażeń.
Źródło: Onet.pl
