Dziś Jatek już nie ma. A szkoda, bo ta krótka uliczka była niezwykle malownicza. Ciągnęła się równolegle do ulicy Mostowej. Łączyła ul. Krętą (zaczynała się tuż przy narożniku Starego Rynku) z Grodzką.
Na początek mięso
Zabudowa Jatek pochodziła z lat 80. XIX wieku. - Jak sama nazwa wskazuje handlowano tutaj mięsem. Tak było aż do pierwszej wojny światowej - _opowiada Zdzisław Hojka, kierownik działu historii Muzeum Okręgowego w Bydgoszczy. Po wojnie ulica zmieniła swój charakter. Na kupieckich straganach piętrzyły się teraz drewniane koguciki na kijku, świecące korale, dewocjonalia. Natomiast przed straganami handlarze ustawiali wiklinowe kosze, które szybko znajdowały nabywców. Helena i Daniel Malinowscy doskonale znali gusta bydgoszczan. - _Już w czasach narzeczeńskich moi rodzice mieli swój kram na Jatkach. Prowadzili go przez wiele lat, chyba aż do wybuchu drugiej wojny. Sprzedawali między innymi biżuterię, dewocjonalia. Oczywiście koszyki również - _opowiada ich córka Wanda.
Na Jatki często zaglądał Zenon Piestrzalski, który mieszkał w okolicy Wełnianego Rynku. - _Uwielbiałem klimat tej uliczki, bo o ulicy w tym wypadku mówić nie można. Te niewysokie kamieniczki, kolorowe stragany uginające się pod ciężarem różnych towarów robiły na mnie wrażenie. Kupcy mieli czas dla klienta. Zagadali, uśmiechnęli się, doradzili - _wspomina. W dzieciństwie na Jatki najczęściej zabierała go niania. Skoro kupowała warzywa - zawsze na tym samym straganie na Starym Rynku - to dlaczego przy okazji nie miałaby z małym Zenkiem choć na chwilę zajrzeć na Jatki? - _Czasem udało mi się namówić nianię, by mi kupiła jakiś drobiazg - _dodaje.
Po wojnie też bywał na Jatkach. Tym razem to on kupował prezenty dla najbliższych. Najczęściej były to korale. Raz przez nieuwagę rozerwał naszyjnik i paciorki poturlały się po ulicy.
Gdyby nie Kaskada
Jatki znikały z panoramy Bydgoszczy na raty. Najpierw, w 1940 roku, gdy wyburzono kamienice przy ul. Mostowej, zniknęła zachodnia strona Jatek. - Tymczasem wschodnia strona funkcjonowała doskonale. Niestety, nawierzchnia ulicy była coraz gorsza - mówi Zdzisław Hojka.
W latach 50. stan techniczny budynków pogarszał się coraz bardziej. Działalność handlowa zaczęła zamierać. Bydgoszczanie znaleźli sobie nowe miejsca, w którym mogliby kupić np. wiklinowe kosze czy świecące korale. - _Tak więc Jatki naturalnie opustoszały. Kres ich istnieniu położyła restauracja Kaskada. Zaczęto ją budować w 1968 roku. Zatem o ulicy Jatki możemy mówić do początków lat 70. - _dodaje Zdzisław Hojka.
Zenon Piestrzalski nie ma wątpliwości: - _Szkoda, że już tej ulicy nie ma. Choć jej historia liczyła sobie zaledwie dziewięćdziesiąt lat, to wielu bydgoszczanom zapisała się w pamięci.
