Wszyscy byli pod wrażeniem przemowy Janusza Piechocińskiego tuż przed głosowaniem, ale niewielu sądziło, że wygra z Waldemarem Pawlakiem. Było widać, że wynik zaskoczył ich obu - opowiada Franciszek Koszowski, szef PSL w powiecie świeckim.
Przeczytaj także:Politycy PO chcą odwiedzić wszystkie gminy w Kujawsko-Pomorskiem
Jego cieszy zmiana warty na najwyższym szczeblu PSL. - Pawlak miał za dużo na głowie. Wicepremierowi i pierwszemu strażakowi w Polsce na sprawy partii zostawało za mało czasu - uważa Koszowski.
Między innymi dlatego Pawlak oddalił się od wsi.
- Od przeciętnego mieszkańca - uściśla Koszowski, który ma nadzieję, że nowy prezes to zmieni. - Kontakt z najmniejszymi rolnikami deklarował podczas płomiennej mowy tuż po wygranej. Będę go z tego rozliczał w pierwszej kolejności, gdy nastąpi czas podsumowań - zapowiada Koszowski, bo jest on przekonany, że spotkania szefów partii z wyborcami są niezbędne dla skutecznej pracy na rzecz Polski.
Ma on nadzieję na dobrą ocenę poczynań Janusza Pie-chocińskiego. - Budzi nasze zaufanie - nie kryje Koszowski. - Poza tym PSL potrzebuje osobowości, która poprowadzi tę partię silną ręką. Dziś Kaczyński to PiS, Tusk to Platforma, wyborcy identyfikują ich partie z tym, co mówi każdy z liderów. A w PSL? Z prezesem Pawlakiem nie było to czytelne.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Potrzebujemy lidera
W przeciwieństwie do niego, Janusz Piechociński jest elokwentny. - I medialny, co ważne w obecnej rzeczywistości - zaznacza Koszowski.
Bo PSL-owi jest potrzebne siła przebicia. - Nasza partia jest czymś na kształt wiejskiego związku zawodowego, bo izby rolnicze nie mają wystarczających kompetencji, żeby wpływać na interesy mieszkańców wsi - przypomina Koszowski, wedle którego prawo dotyczące życia na wsiach powinno być zmienione. - Na rzecz najmniejszych rolników i nowych mieszkańców spoza rolniczej braci, których na wsiach przybywa.
Zmienia się wieś i PSL musi być na te zmiany wrażliwe.
- Potrzeba nam młodych, dlatego nie chciałem kandydować w ostatnich wyborach do zarządu PSL w powiecie - dodaje Koszowski. Namówili go starsi koledzy. - Stwierdzili, że młodzi mają się jeszcze czego nauczyć - tłumaczy.
Jego zdaniem, powiew zmian w PSL to dobry prognostyk. - Mam nadzieję, że staniemy się kuszącą alternatywą dla wyborców, którzy dotąd nie brali PSL pod uwagę.
Bo PSL to partia z solidnym rodowodem. - Co okazał prof. Bartoszewski, który uczestniczył w naszym ostatnim zjeździe - dorzuca Franciszek Koszowski. - W tej chwili pan profesor jest bezpartyjny, ale kiedyś należał do partii i było nią właśnie PSL. Profesor Bartoszewski pokazał nam swoją legitymację z numerem sześć.
Koszowski pytany, czy Piechociński powinien wejść dorządu, odpowiada bez namysłu: - Oczywiście! Nie można kierować z tylnego siedzenia.