Basen, który zamknięto latem dwa lata temu ponownie uruchomiono w ubiegłym tygodniu. Janusz Dobroś, burmistrz Lipna przedłużający się czas remontu tłumaczył troską o finanse gminy. Podkreślał, że skoro nie udało mu się wyegzekwować wykonania napraw od projektanta i wykonawcy, musi zadbać o to, by wydać na remonty jak najmniej pieniędzy.
Aby otworzyć pływalnię trzeba było m.in. wymienić płytki na klatce schodowej, wyeliminować przecieki z piętra. Władze miasta zdecydowały wykonać wszystkie prace własnym sumptem. W ubiegłym roku wydano na nie ponad 45 tys. zł, w tym remont pochłonął niemal 30 tys. zł. Jak informuje Zbiegniewski, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, to nie koniec wydatków, bo modernizacji wymagają jeszcze szatnie.
Wojciech Świtalski, zastępca burmistrza zapewnia, że władze miasta będą ubiegały się o zwrot poniesionych wydatków. -wiem jednak, czy uda nam się odzyskać te pieniądze, bo wiele prac miało charakter doraźny, poza tym niektórych z wykonanych przez nas rzeczy nie było w projekcie, więc nie możemy tego egzekwować - wyjaśnia. Miasto bez najmniejszego problemu odzyska około 40 tys. zł, bo tyle wynosi kaucja zabezpieczająca.
Basen od momentu otwarcia przeżywa prawdziwe oblężenie. W ciągu dnia pływalnię odwiedza ponad 100 osób. Opozycja uważa więc, że remont powinien być zakończony znacznie wcześniej. Radni opozycji zarzucili burmistrzowi, że przez zwlekanie z uruchomieniem basenu, w ubiegłym roku, budżet miasta stracił 100 tys. zł. Taką bowiem kwotę zapisano w budżecie na rok 2008, jako dochód ze sprzedaży biletów.
Burmistrz Lipna w odpowiedzi na jedną z interpelacji w tej sprawie przekonuje, że część prac, które wykonawca wycenił na 50 tys. zł, wykonano za niecałe 20 tys. zł. Janusz Dobroś podkreśla, że zależało mu zarówno na oszczędnościach, jak i na jak najszybszym uruchomieniu basenu.