Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kotomierz. Uszkodzony kabel; mieszkańcy bez telefonów i internetu

(ale)
Gdzieś pod wyłożonym kostką polbruk wjazdem uszkodzony został kabel dawnej Telekomunikacji. Problem w tym, że to teren prywatny. Właściciel nie zgadza się na zrywanie  kostki
Gdzieś pod wyłożonym kostką polbruk wjazdem uszkodzony został kabel dawnej Telekomunikacji. Problem w tym, że to teren prywatny. Właściciel nie zgadza się na zrywanie kostki Adam Lewandowski
Gazownicy kładąc rury uszkodzili kabel. 61 mieszkańców jest bez telefonów stacjonarnych i internetu

W XXI wieku bez telefonu i internetu?! Toż to skandal! - mówi mieszkanka Kotomierza. I wtórują jej inni, którzy też tak jak ona w piątek 23 maja stracili kontakt ze światem.

Bo jak student piszący choćby pracę magisterską, czy nawet uczeń szkoły podstawowej czy średniej może zostać nagle pozbawiony internetu? Przecież to jakby cofnąć się wiek wstecz. Tak się żyć nie da. Bo to, że 23 maja ogłuchły nagle telefony stacjonarne można jeszcze przeżyć.
Każdy przecież poza stacjonarnym ma najczęściej komórkowy. A te działają. Ale z internetem jest już gorzej. I na jego brak część mieszkańców Kotomierza narzeka najbardziej.

A sprawcami kłopotu mieszkańców są gazownicy, którzy ciągną nitkę z Trzeciewca do Koronowa. Przez Sienno, Kotomierz, Wudzyn. Bo to oni 23 maja uszkodzili kabel dawnej Telekomunikacji.

- Do awarii doszło dwa dni przed wyborami - wspomina Krzysztof Szala, wójt gminy Dobrcz. - A przecież mieszkańcy tej wsi głosowali w szkole, która także pozbawiona została telefonów i internetu. W jeden dzień załatwiliśmy sprawę. W komisji obwodowej w niedzielę 25 maja działały i telefony, i internet. To prawda, że kabel uszkodzili gazownicy.

Kabel telefoniczny w Kotomierzu położony został przez Telekomunikację dawno temu. Dlaczego jego podziemny przebieg nie został odnotowany w żadnych mapach geodezyjnych? Na to pytanie nikt już nie znajdzie odpowiedzi. Tak w dawnych czasach wykonywano roboty ziemne.

Gazownicy wykonując prace w Kotomierzu przebili się pod torami kolejowymi, przeszli pod drogą do Trzebienia. I weszli na teren prywatny, przeciskając się pod pokrytym kostką wjazdem do sklepu.

Gdyby wiedzieli, że napotkają kabel telefoniczny, zmieniliby trasę przebiegu nitki gazociągu. O tym, że coś uszkodzili dowiedzieli się dopiero po wykonaniu robót, gdy mieszkańcy pozbawieni telefonu i internetu podnieśli larum.

- Ileż to razy monitowaliśmy w Orange - mówią mieszkańcy. Bo dawną Telekomunikację przejął Orange. - Prosimy, błagamy i nic się nie dzieje. Wmawiają nam, że to z winy właścicieli terenu, na którym doszło do uszkodzenia kabla. Bo nie chcą wyrazić zgody na jakiekolwiek roboty ziemne na swym terenie. Prosiliśmy już też wójta, by pomógł przekonać tych właścicieli. I nic to nie dało. Telefonu i internetu jak nie mieliśmy, tak nie mamy do dziś. Zajrzeliśmy też do umów z Orange. Okazuje się, że za każdy dzień bez ich usług przysługuje nam zwrot 1/30. Czyli praktycznie nie jest to dla operatora żadna kara. A pozbawili swych usług 61 odbiorców.

Rozmawiałem wczoraj z właścicielami terenu, na którym doszło do awarii. Własnymi rękoma wykonali wszelkie prace wokół domu i sklepu. Jest pięknie. Każdy detal wypieszczony tak, że chce się patrzeć. Oni też nie wiedzieli, że pod kostką i trawnikiem jest jakiś kabel.

Gazowników wpuścili, bo siedem lat temu podpisali z nimi umowę. I pod wjazdem wykonali oni roboty nie naruszając kostki. A ci od Orange telefonicznie poinformowali właścicieli, że muszą zdjąć kawałek wjazdu, bo jest awaria. Mieszkańcy Kotomierza akurat byli z dzieckiem w szpitalu. Powiedzieli: Nie zgadzamy się. To odwiedzili właścicielkę w jej zakładzie pracy. Zostawili też odręczny rysunek, by pokazać, w którym miejscu chcą kopać. Pewnie sposób, w jaki firma chciała załatwić sprawę zirytował najbardziej. Przyszli potem przeprosić. Ale zgody nie uzyskali.

- To problem operatora - mówi wójt Krzysztof Szala. - Faktycznie mieszkańcy prosili mnie, bym rozmawiał z właścicielami działki, na której Orange chce dokopać się do kabla. Nie mam wpływu na ich decyzje. Proponuję tylko Orange teren, którym można obejść uszkodzone miejsce.

Rozmawialiśmy z Marią Piechocką z Biura Prasowego Orange. Potwierdziła, że podczas prac ziemnych doszło do trudno usuwalnego uszkodzenia kabla. Około 20 odbiorców udało się przełączyć na inny kabel. 40 nadal jest bez telefonu i internetu. Według pani rzecznik - Orange robi wszystko, by jak najszybciej odbiorcy mogli korzystać z usług operatora. Kiedy awaria zostanie usunięta? Termin nie jest znany.

- Czy w XXI wieku operator dbając o swe dobre imię na czas awarii nie powinien dostarczyć nam modemów, dzięki którym moglibyśmy korzystać chociaż z internetu? - powiadają mieszkańcy. - Orange bardzo się stara, byśmy zmienili operatora.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska