Bo pachnica dębowa jest żuczkiem chronionym. W pniach ściętych drzew odkryto larwy tych zwierzątek. Pnie okryte zostały folią i sobie tak leżą. - Już trzy tygodnie - mówią mieszkańcy Kotomierza.
Nie róbmy z tego doliny Rospudy
- Rozumiemy, że żuczka trzeba chronić, ale chyba ważniejsze jest bezpieczeństwo ludzi, prawda? Tą ścieżką chodzą przecież dzieci do szkoły w Kotomierzu i młodzież do szkoły rolniczej w Karolewie. A szosa Włóki - Koronowo jest przecież bardzo ruchliwa, samochód gna za samochodem. Jak długo te drzewa mają tam leżeć?! Nie róbmy z tego doliny Rospudy!
Drzewa wycięte zostały w Kotomierzu, trzysta metrów za przejazdem kolejowym. Leżą na ścieżce rowerowej, która istnieje tu już od wielu lat. Kolejne - przy tej samej drodze krajowej nr 56 - tuż przed Karolewem, gdzie ścieżkę starostwo powiatowe zbudowało w zeszłym roku. - Blokują część wjazdu na teren mojej posesji - mówi mieszkający tu Jakub Zubek. - Nie wierzę, że nie zniszczyli nawierzchni ścieżki. Nie może też tak być, że drzewa leżą na polach rolników. Nikt się o zgodę nie pytał. A przecież już niedługo gospodarze wyjadą na pola. To skandal, że tak się dzieje i ze względu na żuczka stwarza się niebezpieczeństwo dla ludzi poruszających się tą ścieżką.
Wyjaśnienia Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych
- Drzewa wycięte zostały zgodnie z decyzją wydaną przez wójta gminy - powiedział nam Tomasz Okoński, rzecznik GDDKiA w Bydgoszczy. - W drzewach znajdowały się jednak larwy gatunku chronionego, czyli pachnicy dębowej. Nie wiadomo, dlaczego gmina po własnych oględzinach nie stwierdziła występowania pachnicy i wydała pozwolenie na wycinkę.(...) Teraz przeprowadzimy analizę entomologiczną i w porozumieniu z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska podejmiemy decyzję, co robić dalej w tej sprawie.
Tyle rzecznik prasowy GDDKiA w Bydgoszczy. A co na to wójt gminy Dobrcz?
Nie larwy, lecz odchody
- Na chronionych żuczkach nie muszę się znać - powiedział nam wczoraj Krzysztof Szala, wójt gminy Dobrcz.. - Wydałem decyzję na wycinkę za zgodą Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. W protokole oględzin, już po ścince, naukowiec napisał, że znaleziono nie larwy, lecz tylko odchody pachnicy dębowej. To, że ścięto drzewa i nie robi się nic, jest skandaliczne i świadczy tylko o lekceważeniu bezpieczeństwa ludzi. Jutro napiszę w tej sprawie petycję do Generalnej Dyrekcji Dróg.