Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koty na osiedlu w Piechcinie mają być sterylizowane

Tekst i fot. (PAK)
- Boli mnie, iż ludzie myślą, że koty tylko śmierdzą - żali się nasza rozmówczyni
- Boli mnie, iż ludzie myślą, że koty tylko śmierdzą - żali się nasza rozmówczyni
Mieszkanka Piechcina kocha zwierzęta, szczególnie koty. W jej mieszkaniu biegają cztery mruczki i jeden pies. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że kobieta opiekuje się także kotami z osiedla m.in. je dokarmia. Niestety nie podoba się to niektórym sąsiadom.

Kobieta prosi o anonimowość. Mówi, że nie wszyscy akceptują to co robi. - Kiedy cierpią, ja nie potrafię przejść obok nich obojętnie. Boli mnie, że ludzie myślą tylko, że koty śmierdzą - mówi.

To był straszny widok

O koty dba już 20 lat. Dokarmia je 2 razy dziennie. Widziała już wiele. Niektórych obrazków nie może wymazać z pamięci.
- Jednego razu znalazłam zmasakrowaną kotkę. - Leżała na tekturze pod kontenerem od śmieci. Widok straszny. Ogon miała poszatkowany na kawałeczki, tylne nóżki wyłamane, a przy nasadzie ogona były dwie dziury, tak jakby ktoś ją na hak powiesił. Niestety nie udało jej się uratować - usłyszeliśmy.

Innym razem, przypadkowo, przy wyrzucaniu śmieci usłyszała pisk i drapanie. - To było w kontenerze na makulaturę. Później okazało się, że było tam aż 10 kotów. Nie wszystkie przeżyły - dodała.

Kobieta, aby polepszyć żywot osiedlowych mruczków, postawiła w pobliżu swojego bloku, specjalną "budę" dla kotów. Niestety już jej nie ma. Była nawet w Urzędzie Miejskim w Barcinie zorientować się, czy gmina nie może pokryć kosztu sterylizacji zwierząt. Nic nie zdziałała. - Ostatnio spotkałam się nawet z oskarżeniem, że zwierzęta są przekarmione i nie chce im się już łapać szczurów i myszy. Ciekawe, jak one mają to robić skoro piwniczne okienka, oraz drzwi wejściowe i te do piwnicy są wciąż zamknięte?

Szansą jest sterylizacja

- Inna sprawa. Słyszałam, że jak na dłużej wyjeżdżam, to zostawiam podobno zwierzęta bez opieki. Nie zgadzam się z takimi oskarżeniami. Nimi zawsze zajmuje się ktoś inny. Płacę nawet za tą opiekę - dowiedzieliśmy się.

Nasza rozmówczyni wie, że gdyby koty były wysterylizowane, byłby z nimi mniejszy problem. Przede wszystkim nie rozmnażałyby się. Sterylizacja jednak kosztuje. Kobiecie udało się zaleźć weterynarza, który zaoferował, że może zrobić to za 50 złotych od sztuki. Sama jednak nie może finansować zabiegów.

Skontaktowaliśmy się z Aliną Wawrzyniak z Łabiszyna, przedstawicielem "Animalsów". Kobieta zaoferowała, że od ręki może załatwić - w jednej z inowrocławskich lecznic - możliwość darmowej sterylizacji kotów - kotek i kocurów - będących pod opieką piechcinianki.

Panie nawiązały kontakt. Jedyną przeszkodą, jest to, że piechcinianka nie ma jak dowieźć zwierząt do Inowrocławia. Ten problem ma jednak zostać rozwiązany. Pomoc w tej kwestii oferuje Irena Nowakowska, prezes "Animalsów" w Inowrocławiu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska