Henryk Okolus opiekuje się niepełnosprawną znajomą, panią Jadwigą. Kobieta jest po wylewie, z trudnością się porusza. W grudniu złożyła wniosek o węgiel do Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kowalewie Pomorskim. Po miesiącu opał się skończył i pani Jadwiga poprosiła o kolejny przydział.
- Zadzwoniłem do urzędu - opowiada Henryk Okolus. - A tam uprzejma pani powiedziała, że mogą przyznać nam węgiel - i że decyzję podejmą w ciągu miesiąca. To jakaś kpina: miesiąc bez węgla, gdy za oknem takie mrozy?
Wczoraj pan Henryk zadzwonił ponownie do GOPS-u. Dowiedział się, że sprawa jest w toku, węgiel będzie - ale w ciągu tygodnia.
- To nieporozumienie - tłumaczy Zyta Szymańska, kierownik kowalewskiego GOPS-u. - Rzeczywiście: oficjalnie mamy miesiąc na załatwienie sprawy. Ale zdajemy sobie sprawę z tego, że jest zima, więc nie każemy nikomu czekać 30 dni na opał. Sprawa jest już załatwiona, węgiel przyznany. Powinien dotrzeć do tych państwa za dzień czy dwa.
Dlaczego pan Henryk usłyszał, że sprawa zajmie tydzień? GOPS wyjaśnia, że chodzi o ochronę danych osobowych. - Nie mogę przez telefon powiedzieć: węgiel będzie jutro - tłumaczy Zyta Szymańska. - Nie mam przecież pewności, z kim rozmawiam.
Pracownicy ośrodka pomocy społecznej podkreślają: to wyjątkowa sytuacja.
- Ta rodzina nie kwalifikuje się do pomocy społecznej - wyjaśnia kierownik GOPS-u. - Teoretycznie ma zbyt wysokie dochody. Ale zrobiliśmy wyjątek i przyznaliśmy węgiel, bo pani Janina jest niepełnosprawna i znajduje się w trudnej sytuacji.