Pracująca matka z Bydgoszczy stara się o mieszkanie z gminy. "Szybciej dostaną bezrobotni niż ja"

34-latka z Bydgoszczy rozstała się z mężem w 2023 roku. - Jest alkoholikiem. Od dawna myślałam o tym, żeby od niego odejść, aż po paru latach tak zrobiłam - przyznaje kobieta. - Wynajmowaliśmy wtedy razem mieszkanie, bo własnego nigdy nie mieliśmy. Spakowałam dzieci i siebie i się wyprowadziliśmy.

Kobieta z kilkulatkiem i nastolatkiem trafili do hostelu dla samotnych matek. - Nie mieliśmy wyjścia. Moi rodzice mają wprawdzie mieszkanie, ale to około 30 metrów kwadratowych, za małe, żebyśmy w piątkę mieszkali - wyjaśnia bydgoszczanka. - W hostelu wytrzymaliśmy cztery miesiące. Potem uznałam, że zrobię wszystko, żeby go opuścić. Musiałam jednak mieć pieniądze na start.

Poradziła sobie. - Pracuję, odkąd stałam się pełnoletnia, akurat jako sprzedawczyni. Tyle że wciąż zarabiam najniższą krajową. Biorąc pod uwagę moją wypłatę i doliczając dwa razy po 800 plus na dzieci, i tak nie jestem w stanie wziąć kredytu na zakup mieszkania nawet, gdyby było do kapitalnego remontu.

Okazja się nadarzyła, ale czytelniczka z niej nie skorzystała. - Miasto zaproponowało mi mieszkanie właśnie do generalnego remontu. Szacowany koszt doprowadzenia lokalu do stanu do wprowadzenia wynosił 90 tysięcy złotych. Żaden bank nie pożyczyłby mi takich pieniędzy. Musiałam zrezygnować z propozycji.

Kobieta od zeszłego roku znajduje się na liście osób oczekujących na mieszkanie z zasobów gminy. - Po opuszczeniu hostelu wynajęłam z dziećmi kawalerkę. Od paru miesięcy tam mieszkamy. Opłaty wynoszą 2 tys. zł miesięcznie. To ponad połowa mojej pensji. Inne samotne matki, nawet te, które poznałam w hostelu, nigdy nie pracowały zawodowo, tylko żyją z zasiłków, wypłacanych przez ośrodek pomocy społecznej, i z alimentów. Niektóre z nich dostały przydział na mieszkanie od gminy. My nadal nie. Czy to moja wina, że staram się, jak mogę, pracuję, ile mogę, a wciąż nie stać nas na własny kąt? Byłam na spotkaniu z wiceprezydentem Bydgoszczy i przedstawicielem Administracji Domów Miejskich. Pisałam kolejne prośby do ratusza i ADM w sprawie mieszkania. Cisza.

Samotna mama boi się, że w ogóle nie dostanie mieszkania gminnego. - Powodem mogłoby być to, że wynajęłam inne na wolnym rynku. Uczciwie podeszłam do sprawy, umowę mam spisaną z właścicielem. Urzędnicy stwierdzą, że skoro mam pieniądze na wynajem, to nie powinnam dostać innego lokum. A przecież ja ledwo wiążę koniec z końcem.

ADM wyjaśnia sprawę. - Pani została ujęta na listę osób oczekujących na zawarcie umowy najmu z tytułu trudnych warunków materialnych i mieszkaniowych we wrześniu 2023 roku - informuje nas Magdalena Marszałek, rzecznik ADM. - Dodatkowo pani ubiegała się o lokal w najmie socjalnym. Zgodnie z warunkami zawartymi we wniosku, osoba oczekująca na podpisanie umowy najmu lokalu z zasobu gminnego, powinna w ciągu miesiąca powiadomić spółkę o istotnych zmianach, jakie dokonały się w sferze materialno-mieszkaniowej. Jeżeli sytuacja nie zmienia się istotnie, wniosek należy zaktualizować po roku.

Pani rzecznik dodaje: - Od czasu złożenia wniosków nie otrzymaliśmy żadnych informacji od tej pani. Jeżeli potwierdzi się fakt posiadania tytułu prawnego do innego lokalu, ubieganie się o najem socjalny będzie niemożliwe. Pozostanie w kolejce osób oczekujących na zawarcie umowy na czas nieoznaczony będzie uzależnione od obecnej sytuacji materialnej i mieszkaniowej zainteresowanej.