Tak "radzi" pracownik jednej z bydgoskich firm.
- Karkołomne alibi - twierdzi Andrzej Sadowski__z Centrum im. Adama Smitha. - Jeśli zakład jest wrogiem, a wynoszenie z niego różnych rzeczy zemstą, nie ma sensu w nim dłużej pracować. Niska pensja nie usprawiedliwia kradzieży. Jeżeli zabiera się papier toaletowy świadczy to, delikatnie mówiąc, o wysokiej elastyczności moralnej. Absurdem jest montaż w takich miejscach kamer! Za PRL-u wydzielano pracownikom po trzy kawałki papieru. Ale to przecież bez sensu!
Papier toaletowy ginął w jednej z bydgoskich firm. Biały i ładny. Gdy właściciel zamienił go na szary, kradzieże skończyły się. Mówi, nie miał wyboru. Niedawno wrócił do białego, czeka: - Może się czegoś nauczyli!
Inne rzeczy też znikają. - Przeważnie są to przydatne w domu m.in. środki czystości, długopisy, kawa, herbata oraz pieniądze.
Więcej na ten temat w papierowym wydaniu "Pomorskiej" z 2 listopada.
