Do tragedii doszło w Skierniewicach (woj. łódzkie). Około godz. 11 przed tamtejszą szkołę podstawową podjechała seatem ibizą 25-latka. Na tylnej kanapie auta siedzieli jej dwaj synowie - dwulatek i czterolatek. Kobieta zostawiła ich w aucie i poszła do szkoły odebrać swoje trzecie dziecko.
Przeczytaj również: Bydgoszcz. Palił się samochód osobowy, kobieta w szoku [zdjęcia Internauty, nowe informacje]
Gdy młoda matka wróciła, zobaczyła, że wnętrze samochodu wypełnia dym. Przechodnie pomogli jej otworzyć drzwi pojazdu. Kobieta wezwała pomoc.
Nieprzytomni chłopcy mieli objawy zaczadzenia. Są poparzeni. Ich stan jest poważny.
Przeczytaj również: Żołędowo. Spalił się samochód marki rover
Maluchy trafiły do łódzkiego szpitala.
Udostępnij