- Mieszkańcy i użytkownicy komunikacji publicznej, nigdy nie powinni stać się ofiarami nielegalnego strajku, rozpoczętego z pominięciem wszelkich form dialogu społecznego. Władzom miasta nie dano żadnej szansy reakcji na żądania strajkujących - stwierdził w specjalnym oświadczeniu prezydent Rafał Bruski. - Wielokrotnie zapewniałem strajkujących, że warunki pracy i płac kierowców i motorniczych nie pogorszą się. Nie są też planowane żadne zmiany organizacyjne mogące pogorszyć sytuację spółki Miejskie Zakłady Komunikacyjne - dodaje prezydent Rafał Bruski.
Drogowcy tymczasem liczą straty po wtorkowym strajku pracowników MZK. Wówczas po mieście jeździło zaledwie 45 autobusów z prywatnych firm. Gdy protest się zakończył jeszcze tego samego dnia przedstawiciele zarządu dróg musieli odwoływać pojazdy, które miały do nas przyjechać m.in. z Sosnowca, Lublina i Warszawy.
Jak duże są straty po strajku na razie nie wiadomo, ale część kosztów na pewno pokryje MZK. Będą to pieniądze, które miejska spółka otrzymałaby za wykonaną usługę. Drogowcy planują obciążyć finansowo przewoźnika za to, że wczoraj nie wywiązał się z umowy i przez kilka godzin nie wykonywał przewozów.
Rada Nadzorcza MZK SP z o.o. z siedzibą w Bydgoszczy: Informujemy, że Panu Łukaszowi Niedźwieckiego zgodnie z warunkami umowy o pracę nie przysługuje odprawa pieniężna.
Andrzej Arndt, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Komunikacji Publicznej zaznaczył wczoraj, że póki co, akcja protestacyjna kierowców MZK nie jest zakończona, a jedynie zawieszona. Jak mówił nam wczoraj Michał Sztybel, doradca prezydenta miasta, na razie nie ma rekomendacji dla Pawła Czyrnego ze strony prezydenta Bruskiego.