Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krajową Spółkę Cukrową należało wcześniej przekazać plantatorom

Lucyna Talaśka-Klich, [email protected], tel. 52 326 31 32
Wiceminister Adam Leszkiewicz gościł niedawno w kruszwickim oddziale KSC
Wiceminister Adam Leszkiewicz gościł niedawno w kruszwickim oddziale KSC Fot. Dominik Fijałkowski
Rozmowa z Adamem Leszkiewiczem, Podsekretarzem Stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa
- Rolnicy od dawna czekali na prywatyzację firm zajmujących się przetwórstwem. Plantatorzy buraków wreszcie będą mogli stać się współwłaścicielami Krajowej Spółki Cukrowej. Jakie może być zainteresowanie kupnem akcji?

- To będziemy wiedzieli za 6-8 miesięcy. Zadaniem Skarbu Państwa było stworzenie warunków do uruchomienia tego procesu. Trzeba było m.in. znaleźć doradcę, wycenić aktywa, ustalić harmonogram. Teraz wiele zależy od plantatorów - czy będą chcieli wziąć odpowiedzialność za losy spółki, stając się jej współwłaścicielami? Niebawem się tego dowiemy, gdy zacznie się czas zapisów.

- Przed publikacją prospektu emisyjnego, gospodarze mówili, że gdyby jedna akcja kosztowała co najmniej dwa złote, to wiele osób uprawnionych do ich zakupu na pewno by zrezygnowało. Jednak stanęło na złotówce i sześćdziesięciu groszach za akcję! Skąd taki duży kompromis? Czy to dlatego, że do wyborów niedaleko?

- To nie jest decyzja polityczna. Cena określona została w wyniku wielotygodniowych analiz. Nie my ją proponujemy, ale zewnętrzny doradca, w tym przypadku był to Bank Zachodni WBK. Są określone metody przygotowania wycen związane z majątkiem i przepływami finansowymi. Może nawet chcielibyśmy sprzedać akcje KSC jeszcze taniej - żeby zachęcić rolników - ale z drugiej strony jesteśmy strażnikami interesów Skarbu Państwa. Nie jest to, powtarzam, kwestia decyzji urzędnika.

- Jednak - oprócz pracowników KSC - akcje będą mogli kupić ci, którzy podpisali umowy kontraktacyjne ze spółką na rok obrotowy 2011/2012. To trochę ogranicza grupę uprawnionych.

- Owszem, ale tak zapisano w ustawie. Uprawnionymi do zakupu akcji są osoby, które w dniu publikacji prospektu - czyli 20 września tego roku - pracują w Krajowej Spółce Cukrowej lub z nią współpracują. Chodzi zatem także o plantatorów związanych obecnie ze spółką umowami kontraktacyjnymi.

- W ostatnich latach wielu kujawsko-pomorskich rolników zrezygnowało z uprawy buraków. Niektórzy żałują, że nie mogą stać się współwłaścicielami KSC. Czy prywatyzacji tej spółki nie można było przeprowadzić wcześniej?

- Należało to zrobić dużo wcześniej. Minęło przecież 10 lat od uchwalenia ustawy cukrowej. Nie było woli lub był lęk. Myśmy przyszli z założeniem, że trzeba zrealizować idee sprzed dziesięciu lat i realizujemy ten plan. Ale nie wiem, czy osiągnęliśmy sukces, bo to zależy od tego, ile osób zechce stać się współwłaścicielami KSC. To będzie ich sukces.

- Akcje mają pozostać w rękach pracowników KSC i plantatorów. Wcześniej ponad 20 proc. już rozdano. Część z nich odkupiła od rolników - za niewielkie pieniądze - firma, której właściciel był plantatorem. Czy można uniknąć takich sytuacji?

- To kwestia przede wszystkim odpowiedzialności i dojrzałości plantatorów oraz pracowników. Mam nadzieję, że nie kupią akcji po to, żeby je szybko odsprzedać. Na wszelki wypadek w prospekcie wprowadziliśmy zabezpieczenie - nikt nie może kupić więcej niż pięć procent akcji. Ale mam nadzieję, że rolnicy nie będą ich sprzedawać, bo docenią wartość Krajowej Spółki Cukrowej i będą odpowiedzialnymi właścicielami.



- W przypadku stacji będzie jedna zasadnicza różnica - zakaz wolnego obrotu akcjami będzie obowiązywał przez dziesięć lat. Taki mechanizm został zaakceptowany też przez ministra rolnictwa. Idea przekazania gospodarzom i pracownikom jest taka sama jak w KSC.

Z kolei akcje KSC można sprzedawać tylko w gronie uprawnionych, czyli plantatorów i pracowników spółki, bez względu na upływ czasu.

- A gdyby nie był pan wiceministrem tylko np. plantatorem albo pracownikiem spółki, czy zdecydowałby się pan na zakup tych akcji?

- Na pewno tak. Przede wszystkim dlatego, że to dobra firma. Poprawia wyniki, jest po restrukturyzacji, ma coraz lepszy wizerunek. Akcjonariusz może liczyć na zyski w postaci dywidendy, bo spółka już zaczęła je wypłacać. Perspektywy są na tyle dobre, że nie ma powodów do obaw.

- Jednak nie wiadomo co będzie z unijnym rynkiem cukru po 2014 roku.

- Są dwie możliwości. Pierwsza - nadal będzie to rynek regulowany. Spółka dobrze sobie na nim radzi.
Druga możliwość - rynek cukru będzie uwolniony. Wtedy producenci będą musieli się bardziej "rozpychać". W takiej sytuacji KSC też sobie poradzi. Wszak po to, np. zainwestowała w zakup cukrowni w Mołdawii, by walczyć o kolejne rynki.



Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska