Zawinili jedynie pracownicy ochrony, ale ponieważ ci nie są funkcjonariuszami publicznymi, mogą ponieść jedynie konsekwencje dyscyplinarne, a nie karne. Prokuratura umorzyła więc śledztwo, uznając, że przestępstwa w tym wypadku nie popełniono.
Strażnicy ponieśli tylko konsekwencje dyscyplinarne w postępowaniu, jakie przeprowadziła dyrekcja muzeum.
Trwa śledztwo w sprawie samej kradzieży napisu. Przedłużono je do 20 czerwca. Podejrzany o zlecenie tej kradzieży Szwed Anders H. jest już w polskim areszcie.