Kręcą z "Lidlem"

     Na Miedzyniu trwa protest przeciwko budowie marketu "Lidl" przy ul. Nakielskiej. Buntują się lokalni handlowcy i okoliczni mieszkańcy. Pisma od nich trafiły do wojewody. On je rozpatrzył i wydał opinię.: - Były uchybienia prawne - informuje Małgorzata Dysarz, rzecznik prasowy wojewody Kujawsko-Pomorskiego. - O budowie marketu powinny być powiadomieni wszyscy mieszkańcy z nim sąsiadujący. W tym wypadku pominięto kilka osób. Odebrano im tym samym prawo do wypowiedzenia się w tej sprawie. Dlatego procedura musi być powtórzona.
     Mocny plan
     Warunki zabudowy zostały opracowane w grudniu, gdy na terenie Miedzynia obowiązywał jeszcze plan zagospodarowania przestrzennego. Od 30 lat zakładał on w spornym miejscu budowę pawilonów handlowych. Ale stracił ważność z pierwszym dniem bieżącego roku. Mimo to wznowiona procedura oprze się o zasady z 2003 roku. Oznacza to, że warunki zabudowy nie zostaną zmienione. - Takie prawo daje nam Kodeks Postępowania Administracyjnego - ucina Katarzyna Łaskarzewska, zastępca dyrektora Wydziału Administracji Budowlanej bydgoskiego ratusza.
     Wstrzymam budowę
     Tymczasem pominięci zamierzają walczyć. - Nie chcę mieszkać przy markecie - zapewnia Gabriela Rafińska, sąsiadująca z działką, na której ma powstać "Lidl". - Najgorsze, że nikt nie pytał się o moje zdanie w tej sprawie. Dowiedziałam się o niej pół roku później i to przypadkiem.
     _Wpływu na zmianę warunków zabudowy pani Rafińska nie ma. Ale na kolejny etap: wydanie pozwolenia na budowę, już tak. - _Proceduralnie sąsiedzi mogą to wstrzymać - uważa pani Łaskarzewska.
     - I wstrzymam! - ostrzega Rafińska. - Chyba, że dostanę fortunę za to, że z powodu marketu będę zmuszona opuścić własny dom.
     Do sprawy wrócimy.__