Badania biegłych z dziedziny bankowości są niezwykle pracochłonne i bardzo kosztowne. W roku 1996 miały pochłonąć 240 tysięcy złotych. Bydgoska prokuratura nie dysponowała taką kwotą, a Ministerstwo Sprawiedliwości odmówiło finansowania. Śledztwo zawieszono. Kiedy wreszcie znalazły się pieniądze, biegły z Torunia, który miał dokonać oceny ponad stu tomów akt dotyczących 30 kredytów udzielonych przez BBK, rozchorował się.
Skierowany dopiero teraz do sądu akt oskarżenia to opis żenującej niegospodarności i głupoty szefów banku, udzielających swym znajomym wielomilionowych kredytów, które nie zostały spłacone. Zaciągały je firmy: "Zgoda" ze Świecia nad Wisłą, "Domino", " "Primus", "Eposkom" i "Pol-Tech" z Bydgoszczy, "Ost-West" z Tucholi, "Baconex" z Lniana... Prezes Romuald M. i zastępca prezesa Urszula O. podpisywali kredyty, udzielali gwarancji bankowych na kredyty dewizowe zaciągane w innych bankach. "Pol-Tech" i "Eposkom" Zbigniewa S. wzięły ponad 4 mln dolarów, "Ost-West" ówczesnego senatora Andrzeja Rzeźniczaka - 4,5 mln marek, "Zgoda" Józefa Sz. - 0,5 mln marek, "Baconex", którego udziałowcem był m.in. bydgoski "Polfrost" - 3,2 mln marek. Przy ostatnim poręczeniu palce maczała Elżbieta M., członek zarządu banku.
Bydgoski Bank Komunalny upadł w roku 1994. Nie istnieją już firmy, którym udzielał bądź poręczał kredyty. Oskarżonym grozi od roku do 10 lat więzienia.
