Spadają dochody własne
Dochody gminy Kruszwica w zeszłym roku wyniosły ponad 41,8 mln zł. Największe wpływy - 46,4 proc. - pochodziły z lokalnych podatków i opłat. Wpływy uzupełniały subwencje i dotacje. Najwięcej pieniędzy - ponad 16,4 mln zł - wydatkowano na zadania oświatowe.
- Do subwencji oświatowej nadal dokładamy własne złotówki. I są postulaty ich zwiększenia - stwierdził burmistrz Tadeusz Gawrysiak. Np. podczas ubiegłotygodniowej sesji Rady Miejskiej radny Grzegorz Nowaczyk wskazał - wzorem innych gmin powiatu inowrocławskiego - na konieczność sfinansowania dodatkowych zajęć dla uczniów.
Tymczasem ...
- Własne dochody mamy coraz mniejsze, toteż zadłużamy się na realizację zadań inwestycyjnych. Na koniec ubiegłego roku zadłużenie z tytułu kredytów, pożyczek i emisji obligacji komunalnych wyniosło przeszło siedem milionów złotych - dodał kruszwicki włodarz.
Najczęściej dodatkowe środki przeznacza się na zadania inwestycyjne, Chcąc uzyskać wsparcie z Unii Europejskiej, należy mieć własne zabezpieczenie finansowe. Przeciętna wartość wkładu własnego do każdego zadania, to 50 proc.
W ub. r. na inwestycje w gminie Kruszwica wykorzystano zaledwie ponad 1,8 mln zł. Zdaniem Gawrysiaka, realizacja zadań w tym zakresie opóźnia się, ponieważ środki unijne wpływają dopiero pod koniec roku.
Większość za
Rada większością głosów udzieliła burmistrzowi absolutorium. Przeciwko projektowi uchwały opowiedzieli się tylko członkowie klubu radnych PIS: Stanisław Bogdanowicz, Jarosław Kozłowski, Łukasz Olbryś, Marcin Owedyk i Grzegorz Pawlak. Wstrzymali się zaś Aleksander Budner i Andrzej Michalak, rajcy lewicy. 14 radnych, w tym Marek Rimer z klubu SLD, głosowało za. Według Bogdanowicza, jego klub miał żal do włodarza za odstąpienie od projektu rewitalizacji rynku.
- Projekt mógłby być zrealizowany, gdyby pan burmistrz nie przekładał własnego interesu wyborczego nad interes publiczny. Zapewne przyszyły burmistrz będzie miał więcej odwagi, aby podjąć słuszną decyzję.
T. Gawrysiak podziękował za udzielenie absolutorium. Powiedział też, że odwagi mu nie brakuje. Zdaniem Grzegorza Stannego, argument radnego Bogdanowicza nie jest do przyjęcia. Sprawa rewitalizacji rynku nie dotyczyła bowiem 2008 r.