https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Krwią zapłać za operację w bydgoskim "Juraszu"

Marta Pieszczyńska, [email protected], tel. 52 326 31 19
Pacjenci są zdegustowani postawą szpitala.
Pacjenci są zdegustowani postawą szpitala. sxc.hu
- Bez względu na to, czy wpłynie do nas oficjalna skarga, zgłosimy się do dyrekcji szpitala o pilne wyjaśnienie sprawy - zapowiada Barbara Nawrocka, rzeczniczka prasowa regionalnego oddziału NFZ.

A mowa o zaświadczeniach o oddaniu krwi, które, jak twierdzą pacjenci, trzeba było okazać, aby trafić na stół operacyjny w szpitalu im. Jurasza. Wymóg taki stawiano chorym dzień przed planowanym zabiegiem. - W pewnym momencie usłyszałem, że jeśli ktoś z moich bliskich nie odda krwi, do operacji nie dojdzie - opowiada jeden z pacjentów kliniki ortopedii bydgoskiej lecznicy.

Wszystko musiało odbyć się zgodnie z wyznaczonymi przez lecznicę procedurami. Po oddaniu krwi w Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Bydgoszczy, dawca miał poprosić o wystawienie specjalnego zaświadczenia, na którym trzeba było wpisać imię i nazwisko pacjenta.

Ale na tym nie koniec. Uzyskane zaświadczenia należało przefaksować pod numer Kliniki Transplantologii i Chirurgii Ogólnej szpitala im. Jurasza. - Liczył się czas - mówi pacjent. - Zaświadczenia miały trafić do lecznicy na konkretną godzinę.

Udało się. Mężczyzna został zoperowany.

Taką samą procedurę personel medyczny kliniki ortopedii "Jurasza" narzucił innemu pacjentowi. - Zrozumiałem to następująco: zrobimy panu operację, ale w związku z tym, musimy uzupełnić zapasy w banku krwi szpitala - wskazuje mieszkaniec powiatu bydgoskiego.

Przeczytaj też: Komornik rujnuje bydgoski szpital Jurasza!
Jak relacjonuje, grupa krwi, której potrzebował, znajdowała się akurat w lecznicy. - Miałem po prostu znaleźć kilku dawców - opowiada. - Bez względu na ich grupę krwi. Dostałem na to niecały dzień.

Mężczyzna natychmiast skontaktował się ze swoją rodziną. Ojciec pacjenta, któremu sprawa wydała się podejrzana, w pierwszej kolejności zadzwonił do centrum krwiodawstwa. Tam usłyszał, że szpital nie ma prawa żądać oddania krwi w zamian za operację. - Przekazałem to szpitalnej pielęgniarce i przy okazji poprosiłem o wyjaśnienie - informuje dalej Czytelnik.

Ale nikt nie potrafił wytłumaczyć roszczeń dotyczących krwi. "Takie mamy wytyczne" - skomentowała lapidarnie jedna z pielęgniarek. - Przyznała, że nie wie, skąd to się wzięło - podkreśla mężczyzna.
Ostatecznie operację wykonano. I to bez zaświadczeń.

"Jurasz" ma kłopoty z wypłatami dla pracowników

- Jestem zszokowana! - komentuje Barbara Nawrocka, rzeczniczka prasowa regionalnego oddziału NFZ. - Takie praktyki są niedopuszczalne. Nie można warunkować wykonania operacji od oddania krwi.
Zbulwersowana sytuacją jest również Danuta Boguszyńska, zastępca dyrektora RCKiK. - Krew oddaje się dobrowolnie - tłumaczy. - Dlatego praktyki, o których słyszę, są poważnym nadużyciem.

Co na to szpital? Jak informuje Marta Laska, rzeczniczka prasowa lecznicy, do dyrektora nie wpłynęła żadna oficjalna skarga. A do przeprowadzenia postępowania wyjaśniającego potrzebne jest takie pismo.

Wydaje się jednak, że dyrekcja i tak będzie musiała wytłumaczyć sygnalizowany przez pacjentów problem.- Zgłosimy się o pilne wyjaśnienie sprawy - zapowiada Barbara Nawrocka.

Spotkałeś z podobnymi praktykami? Napisz na [email protected]

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 21

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

P
Piotr
Witam
Proszę państwa osobiście latem miałem ciężki wypadek w czasie operacji i w drugiej dobie przetoczono mi około 5 litrów krwi. Gdyby nie ten fakt dziś już by mnie nie było. Dziękuje tym którzy oddaja krew. Jestem pewien że nikt nie zmusza do oddawania krwi. ale chirurdzy jeśli nie mają do dyspozycji krwi mogą mnieć dylemat czy operować bo jeśłi pacjent umrze nim to wielu pacanów będzie za to obwiniać lekarzy Pozadrawiam PIOTR
n
nie~doktór Eustachy~
A może to "wykrwawienie" zawodowe. Nasilenie tego zjawiska występuje zazwyczaj latem (sezon ogórkowy) i charakteryzuje się brakiem tematów strawnych dla przeciętnego czytelnika. Populacja szczególnie podatna na tę przypadłość to miernota pisarska. Rasowi dziennikarze (a takich w Bydgoszczy jak na lekarstwo) okrągły rok zajmują pierwsze strony gazet i nie szastają: sensacją, padliną i nomen omen - krwią. Średnio inteligentny pacjent dostrzeże absurd opisany przez panią Martę Pieszczyńską (nie odważę się umieścić przed jej nazwiskiem tytułu "red.") w jej weekendowym hicie wydawniczym. Zmuszają do oddawania krwi na ortopedii, faksy odbierają na transplantologii, nie jest ważne jaką grupę ma dawca. Może chodzi o ornitologię i dwóch zwolnionych lekarzy? Bareja by się nie powstydził takiego absurdu! Może by się zmartwił bo to już ponad 20 lat od upadku komuny a w żurnalistyce jak widać miernota do pięt nie sięgająca zreformowanej opiece zdrowotnej ma się dobrze. Wypada im życzyć aby reperując zdrowie spotkali się z podobnym profesjonalizmem.

~doktór Eustachy~ "Zmuszają do oddawania krwi na ortopedii,(...), nie jest ważne jaką grupę ma dawca."nikt tego z palca niestety nie wyssał.
d
doktór Eustachy
Wampiriada

I czy to jest temat na pierwszą stronę????!!
Mało ambitne tematy ostatnio na łamach bydgoskich gazet, może czas zastanowić się nad zmianą zawodu. To już chyba "wypalenie" zawodowe.

A może to "wykrwawienie" zawodowe. Nasilenie tego zjawiska występuje zazwyczaj latem (sezon ogórkowy) i charakteryzuje się brakiem tematów strawnych dla przeciętnego czytelnika. Populacja szczególnie podatna na tę przypadłość to miernota pisarska. Rasowi dziennikarze (a takich w Bydgoszczy jak na lekarstwo) okrągły rok zajmują pierwsze strony gazet i nie szastają: sensacją, padliną i nomen omen - krwią. Średnio inteligentny pacjent dostrzeże absurd opisany przez panią Martę Pieszczyńską (nie odważę się umieścić przed jej nazwiskiem tytułu "red.") w jej weekendowym hicie wydawniczym. Zmuszają do oddawania krwi na ortopedii, faksy odbierają na transplantologii, nie jest ważne jaką grupę ma dawca. Może chodzi o ornitologię i dwóch zwolnionych lekarzy? Bareja by się nie powstydził takiego absurdu! Może by się zmartwił bo to już ponad 20 lat od upadku komuny a w żurnalistyce jak widać miernota do pięt nie sięgająca zreformowanej opiece zdrowotnej ma się dobrze. Wypada im życzyć aby reperując zdrowie spotkali się z podobnym profesjonalizmem.
p
pacjent&
To co napisli na temat konieczności oddawania krwi w Kl. Ortopedii to KŁAMSTWO!!! faktycznie była taka akcja 2 lata temu, ale ostatnio nikt takich praktyk nie stosuje. Wiem bo jetem pacjentem tej kliniki i często przebywał na oddzile rehabilitacji - rozmawiam i mam kontakt z pacjentami operowanymi ostatnio w tej Klinice. Zmyślać lub podstawić osobę, która będzie mówiła pod artykuł bardzo łatwo.

Wydaję mi się że ten artykuł jest bardzo tendencyjny!!!

Oj,aż tak zabolała prawda???
g
gq
Wampiriada

I czy to jest temat na pierwszą stronę????!!
Mało ambitne tematy ostatnio na łamach bydgoskich gazet, może czas zastanowić się nad zmianą zawodu. To już chyba "wypalenie" zawodowe.

Wampiriada- Obyś nigdy nie musiała być operowana.
szukasz pracy, czy wylewasz "żółć"?
i
inedhol special
Stanisław' Wystarczy czytanie ze zrozumieniem!
Nikt nie sprzeciwia się oddawaniu krwi! Wręcz przeciwnie-rodziny to zrobią bardzo chętnie:)Ale nie wolno szantażować nikogo!!!!
a
aaa
Troszeczkę pomyślmy.Jeśli nikt nie odda krwi, to szpital skąd ma brać krew. Dla mnie bulwersujące jest to, że żądam krwi ( bo dla mnie musi być), ale nikt z rodziny nie musi niczego oddawać.Wstyd.
n
nieJurasz
~tomek~
A to bardzo ciekawe:(
Gdyby rzeczywiście proszono,to przecież nie byłoby żadnego problemu!!!Szkoda tylko przestraszonych pacjentów...
k
karl
Przepraszam bardzo ale pracuje na tym oddziale i nikt jeszcze nikogo nie zmuszał do oddania krwi by mogła odbyć się operacja! Owszem są prośby o oddanie krwi ale bez żadnego przymusu.
Proszę się najpierw dobrze zastanowić nad tym co się tu wypowiada...

To po co facet musiał faksować pismo, ze oddał krew? Absurd jakiś. A jeszcze to, że grupa krwi, której tan pacjent potrzebował, była w szpitalu... No sory, jak dla mnie sprawa jest podejrzana....
t
tomek
Przepraszam bardzo ale pracuje na tym oddziale i nikt jeszcze nikogo nie zmuszał do oddania krwi by mogła odbyć się operacja! Owszem są prośby o oddanie krwi ale bez żadnego przymusu.
Proszę się najpierw dobrze zastanowić nad tym co się tu wypowiada...
t
tomek
Jasne, oddawanie krwi jest szlachetne, ale pod warunkiem, że nikogo się do tego nie zmusza!!!! NIe po to płacę skłądki, żeby jeszcze przed operacją ktoś mi kazał krew oddawać, bo jak nie, to mnie nie zoperują! Chora sytuacja.
p
pacjent
To co napisli na temat konieczności oddawania krwi w Kl. Ortopedii to KŁAMSTWO!!! faktycznie była taka akcja 2 lata temu, ale ostatnio nikt takich praktyk nie stosuje. Wiem bo jetem pacjentem tej kliniki i często przebywał na oddzile rehabilitacji - rozmawiam i mam kontakt z pacjentami operowanymi ostatnio w tej Klinice. Zmyślać lub podstawić osobę, która będzie mówiła pod artykuł bardzo łatwo.

Wydaję mi się że ten artykuł jest bardzo tendencyjny!!!
c
chelmnianin
To normalne nie tylko w Bydgoszczy. Sa byłem uczestnikiem rozmowy w Chełmnie gdzie na położniczym uzyskałem informację, że żona dostanie krew pod warunkiem, że sam ją znajdę lub oddam.
k
krystyna
A co to niby za afera z oddawaniem krwi dla operowanych pacjentów. Te praktyki są stosowane już kilka lat i niech NFZ nie udaje, że o tym nie wie.Może pracownicy NFZ żyją w innym świecie. Kardiochirurgia szpitala im. Jurasza w celu wykonania wszczepienia by-passów wymaga oddania krwi od 4-ch osób. Mąż był operowany w ubiegłym roku i był to warunek przyjęcia do szpitala w celu dokonania operacji.Czas żeby NFZ wziął się do roboty i naprawdę się zainteresował czego szpital Jurasza wymaga od pacjentów. A wogóle to chyba już czas na likwidację tej instytucji.Krystyna
D
Dana
Wampiriada

I czy to jest temat na pierwszą stronę????!!
Mało ambitne tematy ostatnio na łamach bydgoskich gazet, może czas zastanowić się nad zmianą zawodu. To już chyba "wypalenie" zawodowe.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska